Amarianth kraina magii i stali...
- róbcie co chcecie, to wasza wioska, a ja jeśli będę miał ochotę to i tak mogę się z nimi zabawić. Żadna czarownica mi w tym nie przeszkodzi. Jeśli to wam pomoże mogę spróbować poradzić się run - powiedział po czym zajrzał do torby i wyciągnął z niej czarny mieszek.
Offline
Wszechmogąca
- Pani! Pani! - podbiegł do was zdyszany parobek. - Mały Salomon i klika dzieciaków... udało się do obozu tych...potworów!
Kapłanka złapała gwałtownie powietrze. - Jak to możliwie?!
- Stara Seddy mówi że...
- Ktoś musi pojechać do ich obozu i rozwiązać tą sytuację - przerwała mu Kapłanka. - Mogą odczytać obecność dzieci za.... - nie musiała kończyć. Wiedzieliście jco to może oznaczać.
Offline
- głupie dzieciaki. Mają nauczkę. - odpowiedział sucho. - Gdzie macie tu jakąś tawernę ? - zapytał i stojąc dalej na bramie rozejrzał się po wiosce. Wciągnął głęboko powietrze.
Offline
Półelf
Cmoknęła widząc niewzruszonego tą wiadomością Yavandira.
- Mężczyźni... - skwitowała i podesżła do Kapłanki. - Pojadę, jeśli nie masz nic przeciwko. - skinęła głową i zawołała swoją klacz.
Offline
Wszechmogąca
- Jesteś pewna? Zachowaj wszelką ostrożność... - Kapłanka wykonała gest ręką dając Ci tym samym błogosławieństwo.
Offline
Półelf
-Będę Cię musiała zostawić w czasie wędrówki, nie chcę by Cię usłyszano... - szepnęła, poczym wsiadła na konia.
Ruszyła w kierunku obozu orków, który znajdował się w głębi lasu. Obraz drzew rozmazał jej się całkowicie, szybko poruszające się fragmenty krajobrazu zlały się w jedność. Liczył się czas, a dzieci są zdolne do wszystkiego w każdym momencie. Zatrzymała się dopiero, gdy zauważyła na ziemi pozostałości po przemarszu sporej grupki osób. Domyślała się, że to te potwory, które zmierzały do swojego obozu. Zaczęła iść powoli i ostrożnie we wskazanym przez ślady kierunku.
Offline
Wszechmogąca
Ukazał Ci się straszliwy widok. Dwóch chłopców wisiało na drzewach a trzech było nabitych na pale. Zauważyłaś że w obozowisku panuje zamieszanie. Krzyki orków zamarły gdy pojawiła się wysoka posągowa kobieta o płomiennych rudych włosach. W jej twarzy dostrzegłaś kocie rysy.
- Ponieśli zasłużoną karę. Ludzie potrafią być bardzo naiwni. Szykować się do bitwy. Wysłać 3 patrole. - jej głos był przesiąknięty złem.
Dwóch orków przeszło koło Ciebie ukrytej w krzakach.
- Nie chciałem ich zabijać ale Jennesta...
Offline
Półelf
~~Jennesta?- powtórzyła w myślach imię kobiety o rudych włosach.
~Dlaczego to imię wydaje mi się bardzo znajome?~~
Wokół niej mnożyło się od orków, którzy przechadzali się raz za razem obok krzaka, nie widząc pół elfki. Zaczęła wycofywać się po cichu z kryjówki by dotrzeć do wioski i poinformować o śmierci chłopców i złej kobiecie, która namawia orków do bitwy.
Offline
Wszechmogąca
Wróciłaś bez problemu do wioski.
- Gdzie chłopcy, znalazłaś ich? - zapytała Kapłanka. Tłum mieszkańców zebrał się wokół Ciebie.
Offline