Amarianth kraina magii i stali...
- Ja nie mam. - Odpowiedział krótko i poszedł w stronę dymu unoszącego się za miastem. Wszedł na palisadę i stanął tuż obok bramy. Rozmyślał których zaklęć użyć i co zrobić, by jakoś tu przeżyć.
Offline
Spojrzał na Nessalię.
- Oczywiscie że znam! Ale zdajesz sobie sprawę że to nie wystarczy?
Offline
Półelf
- Dlaczego od razu mam przyjąć że "nie wystarczy, nie damy rady, nie umiemy, nie możemy..." hm? Może najlepiej NIC nie robić? To ja sobie tutaj - wskazała na ziemię - usiądę i założe ręce...
Offline
- Gdy mówiłem że czary nie wystarczą, miałem na myśli że potrzebujemy PLANU działania.- Powiedział dajac szczególny nacisk na słowo "plan".- Pozwól mi zatem obmysleć jakie czary wykorzystać by przy okazji nie zrównać tej wioski z ziemią. Dobrze?
Offline
~~~hmmm... ~~ Zaczął zbierać moc. Ci, którzy byli w jego pobliżu mogli spostrzec, że wzdłuż mięśni oraz na kosturze przebiegają wąskie, błękitne wstęgi. Jego oczy zalśniły jarzącą się bielą. Gdy orkowie byli w zasięgu jego działania wysunął gwałtownie kostur przed siebie, krzyknął jakieś słowo w nieznanym nikomu języku, by na biegnących orków rzucić czar Grad Meteorytów. Chciał zrobić to tak, aby ucierpiały szeregi w środku armii, aby rozerwać ich szyki.
Offline
Wszechmogąca
Horda orków zbliżała się nieubłaganie do murów. Unosił się wokół nich pył(kurz). Zatrzymali się kilkanaście metrów od wioski.
Po chwili strażnicy dostrzegli orka pędzącego na koniu w stronę bramy. Był to wysłannik...
Offline
~~Zaczyna się...~~
Wyciszył umysł, skupił się na swoich czarach. Mówił do siebie słowa w jego ojczystym języku, gdy skończył, runy na jego szacie zajaśniały złotym blaskiem, zaś hebanowy kostur zapłonął jasnym ogniem.
Był gotowy.
Offline
Wszechmogąca
Kapłanka stanęła na wieżyczce.
- To emisariusz...Frida chodź ze mną. Posłuchamy co ma do powiedzenia.
Blond włosa, młoda dziewczyna kiwnęła głową i ruszyła w stronę bramy.
- Nie atakować! - krzyknęła Kapłanka.
Ork zbliżał się coraz szybciej.
Offline
Półelf
Nie odpowiedziała nic Azamowi tylko zaczęła rozmyślać.
~~Nie atakować...~~ Przemknęło niespodziewanie przez jej potok cichych słów, które wyrwały ją z kontekstu. Wtedy spostrzegła wysłannika i dwie postacie które chciały go wysłuchać.
Offline
Yavandir stał cały czas w wyczekiwaniu tuż obok kapłanki w gotowości, czekał tylko na jeden podejrzany ruch ze strony orków. Uśmiechał się złowieszczo w ich stronę.
~~ biedni. nie ujrzą twarzy swego kata. Chociaż może...~~
- no gadaj ścierwo wreszcie, bo zaczniemy bez Ciebie! - wykrzyknął w stronę orka po czym zastanowił się, czy ten go w ogóle zrozumie.
Offline
Wszechmogąca
Ork zsiadł z konia okazując tym samym szacunek kobietom. Stał prosto. W jednej dłoni trzymał zwój. Jego groźną twarz pokrywały tatuaże. Miał 2 poziome kreski na polikach.
Obrzucił mrocznego elfa spojrzeniem mówiącym" A ten to chyba z ciemnogrodu". Skupił się na kobietach.
- Nasza Czcigodna Jej Wysokość Jennesta daje wam możliwość uniknięcia ofiar. Poddajcie się i opuście wioskę a nic waszym ludziom się nie stanie - zaczął przemowę ork.
Mówił gładko i wyraźnie z południowych akcentem.
Kapłanka patrzyła uważnie na wysłannika wroga. Młodziutka Frida zacisnęła usta i powiedziała z trudem ale z żarem:
-Tu jest nasz dom!
- Nasza królowa oferuje również możliwość wykupienia waszej ziemi. - powiedział spokojnie ork - 100 szt. złota dla każdego mieszkańca.
Wśród mieszkańców zrobiło się gorąco. Znalazł się już taki którego skusiło złoto.
- Chcecie nas kupić?! - wysyczała Kapłanka.
- Najjaśniejsza Jennesta jest naprawdę hojna - powiedział wsiadając na konia - Dajemy wam czas do świtu.
Odjechał do swoich.(zostawcie go w spokoju).
- I co my zrobimy? - zapytała zmartwiona Frida.
- Pani, zgódźmy się! - zawołał ktoś z tłumu.
- Tu jest nasz dom! - zawołał ktoś inny.
- Co wy o tym myślicie ?- Kapłanka zwróciła się do Was (Nessie,Azzi, Yava)
Offline
- spalmy ich! trzeba śledzić gdzie mają obóz i zaatakować z zaskoczenia! - powiedział entuzjastycznie ze złym, sadystycznym uśmiechem na twarzy po czym zaśmiał się złowieszczo. - nie będą się bękarty pałętały po tym padole! zniszczyć!
Offline
- Cóż...myślę że oferta orków jest...bardzo hojna. Jednak jak sama powiedziałaś to jest wasz dom. Honor nakazuje bronić domu, tak przynajmniej mnie wychowano...
Offline
Półelf
- Co ja o tym myśle...
~~Czas do świtu tak? Niech no tylko sobie przypomnę...Albo nie, to zbyt odważny pomysł, wioska by okropnie ucierpiała, niemówiąc o mieszkańcach... A nie wiemy do końca czy nas nie wykiwają...~~
- Kapłanko, sądzę że mieszkańcy skuszą się na złoto, to strasznie przyciąga i okropnie kusi. - oczy błyszczały się jej jak dwa oszlifowane diamenciki, ale nie dla pieniędzy lecz dla przeżycia przygody.
- Myślę, że wycofajmy się z pomysłu aby odsprzedawać wioskę, ale z drugiej strony palenie obozu wroga tylko ich rozjuszy... Przydałby się ktoś do podsłuchania zamiarów przeciwników, bezszelestny i niewidoczny w nocy... - spojrzała w górę na sokoła.
Offline
- ja mogę iść. Nikt nie ujrzy drowa w nocy, za to drow dojrzy każdego. A później ich spalę! - jego oczy zabłyszczały białością spod kaptura, a błękitne wstęgi promieniowały na kosturze coraz szybciej i intensywniej.
Offline
Półelf
- A może jendak jakiś ork się uchowa i spali nas w odwecie... powstrzymajmy się od takich pomysłów hm? - zrobiłą pauzę - Sama nie wiem...
Offline
- orkowie są głupi i nie potrafią palić. nic nam nie zrobią. jak tylko nadejdzie zmierzch ruszam tam - rozejrzał siępo niebie by ocenić ile jeszcze czasu pozostało do nocy.
Offline
Wszechmogąca
- Mylisz się panie - westchnęła kapłanka. - widać że obca Ci historia i kultura tej rasy. Nie są głupi. Zastanawiam się nad przyjęciem ich warunku...są zbyt honorowi żeby nas oszukać...
Padały na was promienie zachodzącego słońca.
Offline
- a czy historia i kultura musi być oznaką mądrości ?- powiedział poddenerwowany - nie zmienia to faktu, że palą i grabią wszystko co im się zachce. Poza tym dlaczego by się nie zabawić? Jeśli dobrze to rozegramy nie mają szans na powodzenie tej walki.
Offline
Wszechmogąca
- Jesteś w sobie bardzo zadufany - stwierdziła Kapłanka - Ich władczyni jest bardzo potężną personą...czarownicą...Rozważmy wady i zalety walki jak i przyjęcia warunków orków.
Offline