Amarianth kraina magii i stali...
Offline
Rozglądał się po lesie lekko przemoczywszy już nogi brodząc w głębokim śniegu. Jednak wizja ukatrupienia kogoś dodawała mu wewnętrznego ciepła i opatrzności. Chciał tylko, by elfie cwaniaki nie wyskoczyły całą wioską nagle zza krzaków mierząc do nich z łuku jak to w zwyczaju mają robić. Takiego tchórzostwa wśród nich nienawidził.
Offline
Półelf
- Widzicie tutaj coś niepokojącego? Sam śnieg i śnieg i... - urawała, bo zauważyła świeże ślady na białym puchu. Odetchnęła z ulgą gdy zobaczyła szybko biegnące rude zwierze.
Offline
- Cóż Ja nie dostrzegam żadnych niebezpieczeństw. Ale czuję sie bardzo nieswojo....- Stwierdził.
Offline
Półelf
- Przez śnieg czy może moje towarzystwo...? - zapytała Azzama. - ...Czujesz się nieswojo?
~~Mam wrażenie, że każde drzewo w tym lesie jest szpiegiem, każdy płatek śniegu donosicielem.~~
Offline
- Przez śnieg...nie jestem do niego przyzwyczajony...a tym bardziej do tych temperatur... Jesli chodzi o Twoje towarzystwo, cieszę się że mi towarzyszysz.- Powiedział uśmiechając się szczerze do łowczyni.
Offline
Półelf
Mówiła dalej, jakby nie widząc uśmiechu czarownika.
- Eun daje znak byśmy trochę zwolnili, trzeba oszczędzać konie. - poklepała swoją klacz, która posłusznie zwolniła tempo. - I najlepiej zacierać za sobą ślady... - zaproponowała.
Offline
Kiwnał głową na znak że się zgadza. Zsiadł z konia i zaczał prowadzić go za uzdę.
- Opowiesz mi coś o sobie?- Zapytał Nessalię.- Tak długo z soba podrózujemy a jedyne co o Tobie wiem to Twoje imię i profesja która się pałasz...
Ostatnio edytowany przez Azzam (2009-12-19 22:45:34)
Offline
Półelf
- Dużo by opowiadać... dzieciństwo wspaniałe, dzięki niemu wyrosłam na tą kim jestem - na poszukiwaczkę przygód. - powiedziała do mężczyzny. - Pochodzę z Harfanu, rodzice zmarli ale byli wysoko usytuowanymi szlachicami więc mam z czego żyć... - Nessalia wolałaby o tym nie wspominać. Dlatego zaczęła mówić o tym, z czego była dumna. - Ojciec był łucznikiem w gwardii królowej Polinexii Foss. - uśmiechnęła się. - Dzięki niemu bardzo dobrze strzelam z łuku.
Offline
- Widzisz. - Powiedział usmiechając się szeroko.- Od razu lepiej, teraz wiem że muszę uważać na Twój łuk i strzały. Dlaczego chciałaś być poszukiwaczka przygód, hm?
Offline
Półelf
- Na początku to była tylko chęc odnalezienia i zemsty na mordercy mojej rodziny.... ale kiedy moje starania ... - przełknęła ślinę - bynajmniej postanowiłam to czymś zastąpić.
Offline
Postanowił zmienić temat.
- Azazjel obnizyl lot.- Stwierdził patrzac w górę na swojego chowańca.- Hmm, jak spotkałaś Euna?
Offline
Półelf
- W trakcie jednej z moich pierwszych wypraw... - westchnęła. - Twój chowaniec coś dostrzegł? Jeśli tak zapytaj co... - spojrzała w górę, ale to co się znajdowało nad kronami drzew było słabo widoczne dla podrózujących.
Offline
-taak.. -mówił lekko podirytowany - nie ma co zsiadać z koni. jak szedłem na piechotę sam przez cały czas to mogę iść tak dalej. Co do zacierania śladów, uważam, że jest to zbyteczne i bezsensowne w takim śniegu przeciwko mając bandę szyszek.
~~ normalnie zaraz z nimi nie wytrzymam. wrrr...~~
Ostatnio edytowany przez Yavandir (2009-12-19 23:52:38)
Offline
Półelf
- Czy coś nie pasuje Yavandirze? - powiedziała dostojnym głosem wprost ociekającym dobrymi manierami i godnością. - zmierzyłą wzrokiem mrocznego elfa.
Offline
- nie paniusiu. wszystko w porządku, idźmy dalej. - odpowiedział ze złośliwością widząc zmianę u półelfki. - nie śpieszmy się. te elfie cioty nie poradzą sobie w ciemności zbyt dobrze.
Offline
Półelf
- Nie znam się na leśnych elfach zapewne tak dobrze jak ty ale... - spojrzała w jego kierunku ponownie - mieszkańcy leśnych terenów mają wyostrzone zmysły. Nie wątpie, że to się również tyczy wzroku.
Offline
Wszechmogąca
Im wędrowaliście w głąb lasu tym mróz i śnieg nie dawał się już wam we znaki. Mogliście usłyszeć śpiew ptaków, pasące się sarny, aktywność drapieżników...
Weszliście na niewielkie wzniesienie z którego roztaczał się widok na dolinę. Dostrzegliście w dali mury wioski. Nie byliście pewni kto ją zamieszkuje ani w jakiej krainie się znajdujecie.
Offline
- dobry wzrok nie oznacza dobrego wzroku w nocy - uśmiechnął się złowieszczo. Gdy weszli na wzniesienie starał się dojrzeć dokładniej tamtą wioskę - warto byłoby sprawdzić.
Offline
Półelf
- No to na co czekamy - przyspieszyła konia i pogalopowała w stronę wioski.
~~ Miejmy nadzieję, że nie idziemy w paszczę lwa...~~
Offline