Amarianth kraina magii i stali...
Chłopak pognał po wodę
-Proszę bardzo
Rzekł podając jej kubek z wodą
wziął bandaże miksturką przemył jej rany.
Po jakimś czasie mroczna elfka została opatrzona
-O Litości jeszcze pantera...-poszedł do kuchni po Jedzenie dla pantery (haha) i miseczkę z wodą
Ostatnio edytowany przez Velis (2009-11-30 21:12:46)
Offline
Przyglądała się badawczo leśnym elfom próbując zachować czujność. Jednak po pewnym czasie zmęczenie wzięło góre i zsunęła się na podłogę i oparła o tygrysa. Za chwilę już spała.
Offline
Usiadła na krześle, podparła sobie głowę na łokciu i przyglądała im się. Ze zdenerwowania na samą siebie, prawie nie czuła bólu w chorej nodze.
~~jaka jestem ... ehh... musiałabym się dostać do mojego dyliżansu i odzyskać możliwie jak najwięcej moich rzeczy~~ z tą myślą postanowiła najpierw odpocząć, więc usiadła wygodnie na krześle. Jednak po chwili wyprostowała się. Ta myśl ją męczyła.
~~muszę tam iść jak najprędzej...~~
Zauważyła, że mroczna elfka usnęła. Velis był w kuchni. Gdy o nim pomyślała znowu zrobiło jej się głupio. Zaczęła patrzeć przez okno. Myślami była przy dyliżansie i zostawionych tam rzeczach.
Offline
Elf wrócił z kuchni ziewając. Usiadł na krześle naprzeciwko Angeli
-Mmm co to był za dyliżans który się rozbił-zapytał
Velis zerknął przelotnie na śpiącą Mroczną elfkę..
-Pokoi mi nie starczy to nie hotel będę musiał spać na podłodze-narzeka
Offline
Śniła. Ale nie o byle czym. Śniła jej się polana na której się znalazła. Widziała urywki tego co było, nie mogła jednak tego wszystkiego poskładać. Widziała jakiś mężczyzn. Jeden s nich strzelał z łuku i trafił ją w ramię. Krzyknęła, jednak chwyciła strzałę i wyrwała ją z ciała. Obróciła się by zobaczyć kto do niej strzelił ...
Mai otworzyła szeroko oczy. Leżała na podłodze koło śpiącego Aubrey'a. Nie było jej śpieszno do rozmowy z elfami więc zamknęła powieki i imitowała sen. ~~Szkoda, że nie zdążyłam się obrócić~~ pomyślała.
Offline
Elf ziewnął zerknął znowu na mroczną Elfkę
"Chyba nie najlepiej śpi"-pomyślał wstał i udał się w stronę okna
Offline
Postanowiła przestać imitować sen i otworzyła oczy. Westchnęła i pogładziła Aubrey'a po gładkiej sierści, aby go obudzić. Gdy tygrys podniósł głowę, Mai jednym zwinnym ruchem wstała. Koło niej zaraz pojawił się Aubrey i zawarczał cicho, ale tak by pantera od której był dwa razy większy go usłyszła.
-Ciii...- szepnęła do niego cichutko mroczna elfka. -Chyba powinniśmy być dla nich mili- dodała.
Offline
-Niestety nie pamiętam... - odpowiedziała mu. Gdy chłopak wstał i podszedł do okna, także się podniosła.
- Musiałabym tam iść... Może bym sobie coś przypomniała. I nie martw się o nocleg. Pewnie nie będzie mnie w nocy, więc nie masz się czym martwić - niepewnie się uśmiechnęła. Wtedy mroczna elfka wstała. Angela usłyszała bardzo ciche warknięcie tygrysa. Zwróciła się do drowki.
- Witaj - powiedziała. - Co ci się stało? Pamiętasz?
Offline
-Nie nie obie możecie zostać-chłopiec zaśmiał się-po prostu myślę na głos jak was tu urządzić więc hmmm jedna będzie spała w gościnnym a druga w moim pokoju.
Odwrócił się uśmiechając się szeroko
-A ja hmmm jakoś się zmieszczę na podłodze i nie myślcie nigdzie odchodzić.Nie w takim stanie
Offline
- Nie. Ja muszę tam iść... Później pomyślę o odpoczynku... - upierała się.
- Chociaż by po to by odzyskać jakieś moje rzeczy, jeśli tam są i pamięć.
Popatrzyła na niego.
- Dziękuj ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś - powiedziała szczerze. - Ale w końcu będę musiała tam pójść.
Offline
- Nie musisz się martwić, niedługo sobie pójdę. A co do dzisiejszej nocy, wolę spać z Aubrey'em na dworze. Przy nim jest bardzo ciepło.-pogładziła tygrysa po lśniącej sierści. Nie umiała sobie wyobrazić ja śpi w domu z leśnymi elfami. - A poza tym już mi lepiej. -skłamała, na co Aubrey prychnął lekceważąco. -Zachowuj się!- skarciła go.- Przepraszam za niego, nie lubi elfów.- Uśmiechnęła się rozbawiona, reakcją tygrysa, który demonstracyjnie odwrócił od niej głowę. -Ale myślę, że bardziej chodzi mu o panterę.- dodała.
Offline
-Na dworze w taką pogodę i w takim stanie?-pokręcił głową-Na pewno nie wypuszczę.
Uśmiechnął się
-Umm Angelo jak twój stan sie poprawi i pogoda wyruszymy do miejsca wypadku
Ostatnio edytowany przez Velis (2009-12-07 08:32:35)
Offline
- Nic mi nie jest... aż takiego. - oparła ręce na biodrach. - Spokojnie dam sobie radę.
- Chociaż na poprawę pogody mogę zaczekać i tak powoli przestaje padać.
Usiadła z powrotem na krześle.
- I co ja mam teraz ze sobą zrobić... - głośno zaczęła się zastanawiać.
~~Jak ja nie lubię siedzieć bezczynnie~~ pomyślała wzdychając.
Offline
Usiadła na fotelu. Nie zamierzała mówić nie pytana. Usiłowała sobie przypomnieć co wydarzyło się na polanie. Spojrzała na dwa elfy wątpiąc, by coś wiedziały. Tak czy inaczej nie zamierzała pytać. I robiła się głodna ~~Chyba tym elfom nie będzie przeszkadzać, jeśli zapoluję, gdy przestanie padać. A z resztą, może mnie wyrzucą i będę mogła spać na dworze.~~
Offline
Elf siedział na krześle spoglądając wpatrując się na zewnątrz
-Hmmm czy ktoś cię zatakował?-zadał pytanie mrocznej elfce
Offline
Patrzyła na drzwi zupełnie jakby jakimś magicznym sposobem miały się otworzyć. Już nie mogła się doczekać, kiedy będzie mogła wyjść.
Podźwignęła się z krzesła i ruszyła w stronę kuchni. Chciało jej się pić. Gdy szła, noga zaczęła ją strasznie boleć. Na szczęście była odwrócona do pozostałych tyłem i nie widzieli wyrazu jej twarzy. W kuchni oparła się o szafkę i ciężko odetchnęła.
~~może to poważniejsze niż myślałam?~~ pomyślała patrząc na nogę.
Offline
Wstał. Udał się do kuchni
-Jak chcesz mogę pójść zerknąć tylko powiedz mi czego szukasz...
Offline
~~No dobrze, że sobie poszedł, zanim zdążyłam odpowiedzieć~~ Aubrey, wywalił się na podłodze i patrzył nienawistnie na panterę. Pewna myśl zaświtała jej w głowie ~~Może zdążę się wymknąć zanim wrócą z kuchni?~~
Offline
Wrócił z kuchni
-Wciąż czekam na odpowiedź-zaśmiał się
Pantera podeszła do Aubrey'a obwąchując go
Offline
Westchnęła.- Tak szczerze mówiąc to nie pamiętam.- była to prawda tylko częściowo, bo już przypomniało jej się, ża ktoś strzelił do niej z łuku. -Ale chyba tak.
Offline