Amarianth kraina magii i stali...
Wszechmogąca
Angela, Fox
Z sinego nieba sączył się powoli deszcz.Zaczęło się od pojedynczych kropel a skończyło na dokuczliwiej mżawce. Niewybrukowana droga w jednej chwili zmieniła się w błotnista breję.
Brązowy, pocztowy dyliżans zmuszony był się zatrzymać. Konie ślizgały się na mokrej błotnistej nawierzchni. Nagle szare niebo przecięła błyskawica a po gościńcu rozległ się
potężny grzmot. Konie się szarpnęły i ruszyły przed siebie ślizgając się dyliżansem zaczęło rzucać to na lewo to na prawo. Woźnica zaczął krzyczeć przerażony. Dyliżans mknął
ku przepaści. Rozległ się kolejny grzmot, niebo nagle pojaśniało nienaturalnie po czym znowu wszystko wróciło do momentu przed grzmotem. Z lasu dobiegło straszliwe wycie dzikich bestii. Z dyliżansu pozostało jedynie brązowe pudło. Koła były porozrzucane na wszystkie strony. Woźnica leżał przybity osią dyliżansu. Jego martwa twarz zastygła w niemym przerażeniu. W środku drewnianego pudła znajdowała się dwójka elfów. Byli nieprzytomni.
Velis
Burza cię niepokoiła. Twój zwierzęcy towarzysz czmychnął pod łóżko i za żadne skarby świata nie myślał o opuszczeniu tego miejsca, więc gdy otworzyłeś drzwi swojej małej nędznej chatki wiedziałeś że pójdziesz sam. Jak zawsze.Ruszyłeś lekkim truchtem zakładając na głowę kaptur. Nagle usłyszałeś przeraźliwe krzyki ludzkiego mężczyzny.
Gdybyś mógł to zastrzygłbyś uszami. Puściłeś się pędem w kierunku źródła hałasu. Z poślizgiem wpadłeś na gościniec i twoim oczom ukazały się pozostałości po rozbitym dyliżansie.
Rozpocząłeś oględziny miejsca. Do Twoich uszu dobiegły jęki kobiet....
Offline
Zaciekawiony podszedł do źródła dziwnych jęków
"Rety rety dlaczego mnie to zawsze spotyka"
Elf zaczął dokładnie przeglądać to miejsce
Offline
Mroczny elf
Pamiętała jedynie rozbłysk światła i krzyk.
~~ Co się stało...~~
Potrząsnęła nieprzytomnie głową i rozejrzała się po pozostałościach dyliżansu. Obok niej leżała zemdlona Angela. Fox potrząsnęła ramieniem elfki.
Offline
Zbudziło ją szarpanie za ramię. Strasznie bolała ją głowa.
- Co się stało ? - spytała nieprzytomnie. Nie pamiętała nic od momentu kiedy uderzyła się w głowę. Chcąc sprawdzić jej stan, pomacała ręką swoje czoło. Wyczuwając wielkiego guza, jęknęła cicho. Rozejrzała się wokół siebie. Nadal były w potrzaskanym dyliżansie.
- Wyjdziemy stąd? - spytała. Zaczynała znowu trzeźwo myśleć co ją ucieszyło.
Offline
Velis popatrzył pytająco na szanowne panie elfki
-Co się tu stało?-rzucił pytanie w przestrzeń nie oczekując odpowiedzi
Offline
Mroczny elf
- My mamy wiedzieć? Z naszego powozu zostały szczątki... - sięgnęła dłonią do twarzy. Tak, jak się tego spodziewała, po dłoni spłynęło kilka kropel krwi. - Nie mogę sobie nawet przypomnieć, dokąd jechałyśmy... Szlag by to - zaklęła pod nosem i podjęła bezskuteczną próbę wygramolenia się z dyliżansu.
Offline
Pomógł wyjść Mrocznej Elfce z Dyliżansu
-Mieszkam nie daleko jak czegoś potrzebujecie mogę wam przynieść parę rzeczy-westchnął patrząc na nie-Coś tu się musiało stać poważnego..
Offline
Sama wyszła z potrzaskanego dyliżansu.
- Też nie pamiętam co się stało... - powiedziała cicho. Pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji i nie za bardzo wiedziała jak sobie z tym poradzić.
- Myślę, że chętnie skorzystamy z twojej gościny... - spojrzała pytająco na Fox, czekając na jej zdanie na ten temat.
Offline
-Um no dobrze za prowadzę was-elf uśmiechnął się szeroko-Za mną.
Prowadzi jej przez las po jakimś czasie doszli do małej Chatki
-Rozgośćcie się..
Ostatnio edytowany przez Velis (2009-11-14 20:56:10)
Offline
Nie uzyskała odpowiedzi, więc ruszyła za uprzejmym elfem.
~jaki on miły~~ pomyślała uśmiechając się. Po dotarciu do chatki usiadła gdzieś i w tym momencie zauważyła, że krwawi jej noga. Po pierwszym spojrzeniu na ranę wiedziała, że zostanie jej blizna.
- Och.. - wyrwało jej się.
~~Nie cierpię wypadków ! ~~ pomyślała. Zaczęła delikatnie opatrywać ranę. Dopiero teraz zaczęła czuć ból. Przedtem go nie czuła, ponieważ była zbyt zaszokowana wypadkiem. Jednak teraz odczuwała wszystkie skutki ze zdwojoną siłą. Była cała obolała co jej się w ogóle nie spodobało.
Offline
Chłopak wprowadził dziewczynę do pokoju
-Ummm usiądź tu i poczekajcie ja przyniosę lekarstwa-polecił dziewczynie Chłopak wychodząc do piwnicy
Ostatnio edytowany przez Velis (2009-11-22 20:17:31)
Offline
Wszechmogąca
Użytkownik Fox Rhiannon zostaje wykluczony z pisania w tym wątku. Powód:brak obecności.
Offline
- Dzięki - powiedziała i uśmiechnęła się.
Pozostało jej tylko poczekać aż chłopak wróci. Zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. Wydało jej się całkiem przytulne.
Offline
Wrócił z bandażami i rożnymi miksturkami leczniczymi
-Hmmm nie ma tego niezbyt wiele ale chyba cię wyleczą. Kapłanem to ja raczej nie jestem-zachichotał kładąc miksturki na stole
Offline
Uśmiechnęła się. Wzięła pierwszą z brzegu buteleczkę.
- Ta do czego jest? - spytała. Prawdę mówiąc nie znała się na leczeniu, ale noga cały czas krwawiła i trzeba było coś zrobić.
- Pomożesz mi? - spytała patrząc mu prosto w oczy.
Offline
-Jasne że pomogę-uśmiechnął się szeroko-Ta którą masz w ręku to chyba żeby cię podleczyć pij do dna..
Chłopak uklęknął najpierw oczyścił ranę na jej nodze miksturką oczyszczającą,a obandażował jej zranioną nogę
-Nie znam się za bardzo na tym ale myślę że noga wyzdrowieje-uśmiechnął się ciepło
Offline
- Chyba? - spytała ze śmiechem i wypiła.
Gdy chłopak oczyścił i obandażował jej ranę uśmiechnęła się z wdzięcznością.
- Bardzo ci dziękuję. Już czuję się trochę lepiej. - przypomniało jej się, że się nie przedstawiła.
- Mam na imię Angela. A ty?
Offline
- Sam tu mieszkasz? - spytała.
Usiadła tak, żeby było jej wygodniej. Rana już jej tak bardzo nie dokuczała, ale czuła się zmęczona. Gdy się oparła, popatrzyła wyczekująco na Velisa.
Offline
-Sam no nie licząc mojego chowańca ale on się chowa pod łóżkiem-popatrzył na dziewczynę-Hmm jeżeli jesteś zmęczona możesz się położyć spać w pokoju gościnnym..
Offline