Amarianth kraina magii i stali...
- Nie, na razie nie chcę się kłaść- powiedziała.
Na wzmiankę o chowańcu ożywiła się trochę.
- Masz zwierzątko? Gdzie ono jest? Chciałabym je zobaczyć. - uśmiechnęła się najpiękniej jak potrafiła.
Ostatnio edytowany przez Angela (2009-11-22 21:20:15)
Offline
-Oh chowa się pod łóżkiem wątpię czy wyjdzie póki burza się nie uspokoi-roześmiał się
Offline
- O - uśmiechnęła się. - Jak burza się skończy, to się poznamy.
Nieznacznie zmieniła pozycję i mimo woli skrzywiła się trochę z bólu. Westchnęła.
~~że też akurat mi się musiało to zdarzyć... głupi wypadek... chociaż dzięki temu go poznałam~~ uśmiechnęła się do siebie w duchu.
- Jak długo mogę zostać? - wreszcie zadała dręczące ją pytanie. - Nie chciałabym ci przeszkadzać w czymś, a wiem, że byłabym dla ciebie ...hm .. balastem. - nie znalazła innego określenia i trochę się zakłopotała.
Offline
-Dopóki nie wydobrzejesz-uśmiechnął się nieznacznie-Owszem ale jest szansa że wyjdzie wcześniej z pod łózka...pewnie jak zgłodnieje-zachichotał
Chłopak wstał
-Pewnie jesteś głodna...jak jesteś to na co masz ochotę?-Zapytał patrząc na dziewczynę-Nie spodziewaj się cudów jestem dość umm moje gotowanie jest kłopotliwe....
Offline
Wszechmogąca
Velis & Angela
Burza za oknem powoli ustępowała. Z pod łóżka nieśmiało wyglądał pyszczek PIMPKA. Wielkie zielone oczy lustrowały uważnie wszystko wokół.
Zamiauczał głośno.
Mai
Wstałaś chwiejnie z ziemi. Kręciło ci się w głowie a wszystko przyprawiało o mdłości. Koło ciebie leżał jak nieżywy Aubrey.
Gdzieś w dali gdy udało ci się skupić wzrok na jednym punkcie ujrzałaś mętne światełko.
"Schronienie" - ta myśl zaświtała ci w głowie.
Nie mogłaś sobie przypomnieć co robisz w lesie ani co się stało. Czułaś jednak że stało się coś strasznego....coś złego...
Offline
- Jestem ci bardzo wdzięczna. Nie dziękuję, nie mam na nic ochoty jak na razie. - uśmiechnęła się z wdzięcznością do chłopaka.
Kiedy zobaczyła zwierzątko, uśmiechnęła się szeroko.
- Chyba postanowił wyjść - powiedziała konspiracyjnym szeptem. - Może już się zrobił głodny?
Patrzyła zafascynowana na panterę. Lubiła obserwować zachowanie zwierząt. Uspokajało ją to.
Offline
Lustrowała wzrokiem wszystko dookoła, lecz nic nie mogła sobie przypomnieć. Gdzie jest? Co się stało? Aubrey powoli uniósł głowę, a potem wstał. Ze zdumieniem zauważyła, że bolą ją wszystkie mięśnie. Skoncentrowała się na odległym światełku. -Chyba czeka nas mała podróż.- powiedziała do tygrysa. Aubrey zamruczał cicho i stanął koło swojej pani. Ruszyli w stronę swojej jedynej nadziei- małego światełka migoczącego na tle złowrogiego lasu.
Offline
Wszechmogąca
Angela & Velis
Pimpek miauknął głośno i zaczął się łasić do elfki. Zawsze tego zwierzaka ciągnęło do kobiet.
Potrafił robić takie zapłakane oczy ,że żadna niewiasta nie potrafiła odmówić kociakowi jedzenia czy pieszczoty.
Nagle Pimpek zamiauczał strachliwie i schował się za nogi pana wpatrując się w drzwi.
Mia
Byłaś już coraz bliżej. Z pomocą swojego towarzysza dotarłaś do chatki. Ostrożnie zajrzałaś przez małe okienko do środka.
Zorientowałaś się że w środku są dwa elfy. I pantera.
Nie lubiłaś leśnych elfów ale wiedziałaś że nie masz wyboru, potrzebowałaś jedzenia,picia oraz wyjaśnienia co się zdarzyło...
Offline
Gdy zwierzę zaczęło się do niej łasić zachichotała i zaczęła drapać go za uszami.
- Jest uroczy - powiedziała. Kiedy nagle pantera uciekła od niej i schowała się za Velisem, zdziwiła się trochę.
- Dlaczego ... On się boi? - spytała. - Ale to chyba nie o mnie chodzi... Co się dzieje? - spytała lekko zaniepokojona.
Kątem oka zauważyła, że coś za oknem się poruszyło.
~~Co to było? A może mi się wydawało... Nie raczej nie.~~
- Wydaje mi się, że coś zauważyłam za oknem... Co robimy? - spytała chłopaka, choć nie miała pojęcia jak mogłaby mu pomóc, zwłaszcza, że jest ranna. Spróbowała wstać i lekko się zachwiała, ale nie usiadła. Stała trochę niepewnie, lecz z zaciętą miną patrzyła wyczekująco na niego.
Offline
Chłopak chwycił błyskawicznym ruchem łuk i naciągnął strzałę celując w drzwi
-Nie wiem ale jeżeli się boi to znaczy że coś tu idzie..-powiedział spokojnym głosem celując w drzwi-Niech to szlag..dlaczego akurat teraz...
Offline
Spojrzała niepewnie na Aubrey'a. Wielki, biały tygrys pokazał ostre kły i nastroszył się cały.
~Chyba nie mam wyjścia~ Poprawiła za pasem jeden ze sztyletów tak by w razie potrzeby wyciągnąć go jednym ruchem. Najbardziej niepokoiła ją pantera.
-Chyba nie mamy wyjścia- szepnęła do Aubrey'a i pogłaskała go delikatnie, żeby go uspokoić. Jeszcze trochę i tygrys sięgnąłby jej do łopatek, choć oczywiście nie mogła dorównać mu wzrostem kiedy stanął na dwóch łapach.
-Będzie dobrze- wyszeptała i lekko zapukała do drzwi.
Ostatnio edytowany przez Mai (2009-11-29 14:58:19)
Offline
-Czego tu szukasz?-odpowiedział chłodny głos elfa
Popatrzył na wystraszonego PIMPKA
-Cholera znowu jakiś bandzior no czy zawsze muszę przyciągać niezwykłe zdarzenia...?
Offline
Starała sobie przypomnieć jakieś zaklęcie, które mogłoby im pomóc, jednak pamiętała tylko takie, które nie były w tej chwili przydatne. Postanowiła zaryzykować.
- Otworzę a ty bądź gotowy jakby co - szepnęła do chłopaka i podeszła, lekko kuśtykając, do drzwi.
Offline
Spojrzała nerwowo na tygrysa. Musiała wyglądać jak 7 nieszczęść z zakrwawionymi i brudnymi ubraniami. Jednak zaschnięta krew nie była jej, ale nie mogła sobie przypomnieć czyja. Aubrey wychodził z siebie, żeby się jej przeciwstawić, ale w końcu dał za wygraną i tylko zjeżył się. Usłyszała czyjeś kroki. Ktoś zbliżał się do drzwi. Spięła wszystkie mięśnie i położyła rękę na grzbiecie tygrysa.
~Może się wszystko wyjaśni~ pomyślała jeszcze.
Offline
Starała się maksymalnie zasłonić swój bandaż by nie okazać swojej słabości. Otwierając drzwi zobaczyła drowke w zakrwawionym ubraniu z tygrysem.
- Och... - wyrwało jej się.
Spojrzała na chłopaka, machnęła mu ręką na znak, że może opuścić łuk. Postanowiła wpuścić ranną mroczną elfkę i jakoś jej pomóc. Zwróciła się do niej.
- Wejdź... - odsunęła się od drzwi.
~~Kurcze, może za bardzo się rządzę...~~
Patrzyła przepraszającym wzrokiem na Velisa. Zrobiło jej się głupio, więc się zarumieniła.
Offline
~~Chyba nie są wrogo nastawieni~~pomyślała.
Skierowała swój wzrok na drugiego elfa. Zakręciło jej się w głowie i musiała podeprzeć się się o Aubrey'a, jednak zrobiła to dyskretnie, aby nie zdradzić swojej słabości.
Ostatnio edytowany przez Mai (2009-11-30 17:24:30)
Offline
Chłopiec opuścił łuk
-Dobrze niech wejdzie.....-westchnął cicho
"Rety rety mój dom zmienił się w szpital"-pomyślał..
Offline
Zawahała się. Była jednak na tyle zmęczona, żeby przyjąć zaproszenie.
-Choć maleńki- wyszeptała do tygrysa i trzymając dłoń na jego grzbiecie niepewnie weszła do domu.
Offline
Zamknął drzwi za mroczną elfką..
-Proszę rozgość cię witamy emmm w przytułku Świętego Velisa.....-przewrócił oczami...-Jak widać mam drugą pacjentkę proszę powiedzieć problem a ja się tym zajmę......
Offline
Osunęła na puste krzesło. Z rannej nogi ciekła krew.
-Wody.-jęknęła-Jeśli byłbyś tak miły-dodała uprzejmie. Miała zawroty głowy, z uda i ramienia leciała krew, bolały ją wszystkie mięśnie, zbierało jej się na wymioty, a do tego wszystkiego umierała z pragnienia. Lecz najbardziej dręczyły ją wyrzuty sumienia z powodu wyczerpanego Aubrey'a, który wywalił się na podłodze koło niej i dyszał z wyczerpania.
Offline