Amarianth kraina magii i stali...
Zdenerwowanie chłopca udzieliły się Erykowi... niestety jak zwykle pod wpływem silnych emocji miast prostej i zrozumiałej dla wszystkich mowy zaczynał swój poetyckie bełkot.
-Jest czarownicą, przebiegła dziewicą co przeciwników niczym dzika na ogniu przysmaża jak i piratką co szpadą gładką, zakrzywioną niczym uśmiech szczery wrogów swych pod kil wiedzie ?
Offline
- Ja słodko spałem?- Zapytał śmiejąc się.- Moja własna matka nigdy mi tak nie powiedziała....
- No ale dobrze że zostawiłaś ta figurkę.- Powiedział pokazując Andrei małą kotwicę.
// Przepraszam wszystkich za tak długą nieobecność.
Offline
Człowiek
- Ach ta sadza - mruknęła, uśliniła trochę palca i wytarła mu nos. Odwróciła się patrząc na dziewczynkę jak podbiega do innych dzieci i się bawi. - Zostaniesz na nasze święto?- zapytała cicho. Mówiąc -nasze- miała na myśli pirackie.
Offline
- Święto? Wiesz dobrze że nie za bardzo przepadam za takimi...uroczystościami.... no i zostawiłem Mai samą w domu...
Offline
Człowiek
- Ostatnim razem jak widziałam tą drowkę to nie była dzieckiem - powiedziała rozbawiona - Jest Ci bliska Garret? - zapytała jakby od niechcenia. - Nie żebym się wtrącała...Będą tańce, pióra feniksa, śpiewy... zgódź się Garret - uśmiechnęła się do niego.
Offline
- Bliska? Nie...nasz wspólny znajomy chce ja zabić...może coś Ci na ten temat mówił...?
Offline
Człowiek
Wywróciła oczami.
- Może mówił - powiedziała i ruszyła w stronę bawiących się dzieci. Mała Rosa płakała wniebogłosy a w jej dłoni tkwiła wielka drzazga - Benjamin! Bo zamienię cię w ropuchę! - pogroziła piegowatemu dzieciakowi który pokazał język i uciekł. - No i po kłopocie kochanie - przemawiała do dziewczynki czule - Hokus pokus. - Rosa śmiała się przez łzy - A teraz maszeruj do mamy i powiedz że będziemy mieli dodatkowego gościa.
Offline
- Ej! Ja wcale się nie zgodziłem!- Powiedział udając oburzenie.
Offline
Człowiek
- Zrobiłeś to już wtedy gdy tu przylazłeś - pokazała mu język - Kotwiczkę weź sobie na pamiątkę. Hmm....nie masz choroby morskiej prawda? -zapytała nagle zmartwiona czymś co mogło jej pokrzyżować plany
Offline
- Choroba morska? Ja? Nie...czemu pytasz?
Offline
Człowiek
Uśmiechnęła się szeroko- Bo wypłyniemy mój drogi na bezkresne oceany! - obkręciła się koło niego. - Nie chciałabym żebyś święto spędził wychylony za burtę.
Offline
-Eeee....- Garrett był wyraźnie zakłopotany.- Jest to konieczne?
Offline
Człowiek
- Coś Ty miał z kartografii, hę? - pstryknęła go w nos - Wypłyniemy z portu ale nie za daleko. No ale jak nie chcesz płynąć... - wzruszyła ramionami - droga wolna.
Zaczęła obchód statku.
Offline
- A czy ja mówiłem że nie? - I poszedł za Andrea
Offline
Człowiek
- Znam Cię na tyle Garrett że wiem kiedy nie masz na coś za bardzo ochoty - powiedziała siadając na jednej ze skrzyń - Hmm....bard - mruknęła wpatrując się w mężczyznę.
Offline
- Jaki znowu bard?
Offline
Człowiek
- Garrett co się z Tobą dzieje? - zapytała - Tam stoi B-A-R-D. Taki ktoś co gra i śpiewa. Nigdy go nie widziałam - jej oczy dziwnie zabłysły.
Offline
-Przepraszam....-rzekł do płomiennowłosej-Nie musisz mi towarzyszyć mogę po zwiedzać statek sam?-posłał dziewczynie zakłopotany uśmiech i ruszył przed siebie
-Naprawdę zajmij się przygotowywaniem do tego święta.
westchnął cicho nie przepadał za statkami na samą myśl o oceanie Elfowi robiło się słabo,zdecydowanie wolał Lasy. Tak lasy cisza i spokój,a nie nieprzewidywalność i chaos.
Offline
- Aha...no tak.- W jego głosie było coś dziwnego. - Kim jest bard to ja wiem. - Przez chwile zamyślił się.- A więc jak myślisz, mam ochotę popłynąć?
Offline
Człowiek
- Nie wiem. Umiejętnie blokujesz swój umysł - westchnęła - Myślę że chcesz ale masz obawy. Co prawda moi rodzice nie przepadają za Elistrandami i innymi arystokratami. Ale jesteś moim gościem.
Offline