Amarianth kraina magii i stali...
Wszechmogąca
Przystań rybacka oraz port okrętów handlowych i wojennych.
Offline
Człowiek
Bardzo dobrze zdawała sobie sprawę z tego ,że ktoś za nią idzie. I to ktoś aż od momentu wyjścia z karczmy. Nie dawała jednak po sobie dać poznać że jest śledzona.
Przyspieszyła jednak kroku i zanurzyła się w ciemnych portowych uliczkach. Gdy zauważyła kątem oka że jakiś mężczyzna w kapturze stoi na końcu uliczki.
-Vasta - mruknęła i cisnęła w niego piorunem. Zaczęła biec potrącając przy tym kilku ludzi.
" A to skurwiele" - pomyślała przeskakując nad spalonymi zwłokami. Rozpoznała herb gildii złodziei. Dla niej pozostawali zabójcami.
- Załatwiła Monsa! - krzyknął jeden ze skrytobójców.
- Suka!
- Karama savel - aktywowała czar: zbroja. Biegła ile sił w stronę statków.
- Nie może wejść na statek!
Miotała piorunami w zakapturzone postacie. Musiała się przyznać że Głowa Gildii postarała się o odpowiednią ilość ludzi do jej zabicia.
Nagle, potknęła się i wpadła na jednego ze skrytobójców. Ten sypnął jej prosto w twarz sproszkowanym arcydzięglem który miał właściwości dezorientujące....a ,że w tym momencie
rzucała zaklęcie :Burza: to inna bajka...
Pioruny spadały z nieba na strzechy domów zapalając je. Rozległ się dzwon pożarowy. Ludzie spieszyli z wiadrami wody..
- Szybko zabierzcie ją... musimy znikać...
- Wy sukinkoty! - wrzeszczała bełkotliwie wyrywając się - Zabiję was!
Silny cios w twarz załatwił sprawę. Głowa Andrei bezwładnie opadła w bok....
// Rezydencja Gildii Złodziei
Offline
Wszedł właśnie do spelunki w dokach.
~~Intrygujące miejsce...~~
Pomyślał na widok zadymionego pomieszczenia gdzie starzy alkoholicy topili swe smutki w czymś co mogło być jakoś związane z piwem.
-Mości karczmarzu...
Zwrócił się do mężczyzny za barem.
-Cóż za zacny nektar spijają twoi goście ?
Offline
Wszechmogąca
Karczmarz spojrzał zdziwiony na przybysza.
- Ekhm...piwo panie. - odchrząknął szynkarz. - Podać? 5 miedziaków.
Offline
Sięgną do sakiewki by sprawdzić jak tam wyglądają jego finanse.
-5 powiadasz miłościwy gospodarzu.. hmm..
Wykonał leki grymas twarzą i zapłacił.
-Poproszę. Gdzie tu można znaleźć jakieś zajęcie dla wędrownego barda ?
Uniósł lekko lewą brew.
Offline
Wszechmogąca
- Nie ma za wiele - odpowiedział Karczmarz - Możesz mości gościu spróbować szczęścia w gospodzie "Pod ubitym psem". Tutaj tylko pijaki i burdy.
Offline
Człowiek
Na statku przyjęli ją ucztą. Mało kto spał o tej porze. Przeważnie robili to za dnia.
- Odpływamy córciu. Ci głupi Elistrandowie nie zrobią Ci już krzywdy..
"Kusząca propozycja" - pomyślała - " Ale Garrett...."
- Nie matko...muszę zostać. Obiecałam że pomogę.
Na nic zdały się próby wykrzewienia z jej głowy tego postanowienia.
Po uczcie udała się do swojej kajuty. Tam spała aż do południa.
Przebrała się w świeże ubranie. A to że był upalny dzień zaowocowało skąpym, zwiewnym odzieniem.
- Moja mała Rosa! - wykrzyknęła widząc malutką dziewczynkę trzymaną przez jedną ze swoich bratowych.- Mogę?
Matka kiwnęła głową i podała swoją córkę Andrei.
Ta zaczęła się z nią bawić.
Niewielki smoczek wielkości królika.(Spasionego) wygrzewał się na słońcu.
Mała Rosa siedziała na kolanach czarownicy i śmiała się widząc czary swojej cioci.
Dziewczynka była bardzo podobna do Andrei. Można było wziąć ją za córeczkę wiedźmy....
Offline
Szedł przez Doki spoglądając na statki. Widział że niebezpiecznie jest w dokach o tej porzę więc cały czas był czujny
-Rety rety co za bezczelny bard....-burknął pod nosem-Cóż trzeba znaleźć jakiś statek wypływający z Riveni byle gdzie westchnął najlepiej by było gdyby wypływał od razu....
Offline
Wszechmogąca
- No popatrzmy kogo tu mamy - zakpił rosły bad marine ekhm...marynarz o wygolonej głowie.
- Elfika - dokończył drugi typ. - Złoto albo obijemy ci mordkę tak że cię rodzona matka nie pozna.
(U ciebie jest NOC. u Andrei jest południe. Więc musisz wykombinować sobie jakiś nocleg kolego >] )
Offline
Szybkim ruchem dobył łuk i wycelował prosto między oczy panu Wygolonej główce
Pimpuś rzucił się na Pana drugiego
Offline
Wszechmogąca
Marynarz zdążył zdzielić Cię pałką w łeb. Osunąłeś się na kolana zemdlony. Pimpusiowi też się dostało.
- Zostawcie go!
Jak przez mgłę widziałeś ciemnooką piękność o czarnych włosach.
- Biedactwo...
Straciłeś przytomność.
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
Obudziłeś się w południe z wielkim bólem głowy. Pamiętałeś tylko piękną kobietę...
Spostrzegłeś że jesteś w kajucie...Statek...
Offline
-Łooo gdzie ja jestem
Rozgląda się po miejscu w którym się obudził
-Nie cierpię doków nie cierpię...!
Offline
Wszechmogąca
Eeryk
Tajemnicza kobieta spojrzała na Ciebie.
- Chodź za mną - widocznie wzięła cię za przyjaciela elfa.
Zostałeś poprowadzony na okazały statek. Przydzielono Ci kajutę, podano posiłek.
Nastała noc
(Spać proszę i pisać jakby co to o wstaniu w południe, ok? Czekać trzeba na Andreę i Garretta)
Offline
Stanął przed najlepszym okrętem w porcie.
~~Ciekawe czy mnie wpuszczą....~~
I podszedł do strażników.
- Witam.
Offline
Człowiek
Andrea akurat stanęła przy burcie.
- Garrett! - zawołała radośnie. Mała dziewczynka na jej rękach również zwróciła uwagę na to co się dzieje w porcie. Zaśmiała się tak jak ciocia nie wiedząc za bardzo co się dzieje.
- Wpuście go.! Jest moim gościem.
Ostatnio edytowany przez Andrea Timoska (2010-02-01 21:58:28)
Offline
Słysząc głos Andrei uśmiechnął się szczerze. (Co nie zdarzało mu się zbyt często)
- Znowu to zrobiłaś.- Powiedział do swojej przyjaciółki gdy już znalazł się na pokładzie.
Offline
Człowiek
- Co zrobiłam? - zapytała niewinnie - Witaj na pokładzie mojego rodzinnego statku czyli witaj w moim domu - uśmiechnęła się - To jest Rosa.
Czarnowłosa dziewczynka z uroczymi dołeczkami uśmiechnęła się czarująco.
- Ahoj!
- Jest urocza, nieprawdaż?
Offline
~~Ehh już nieważne...~~
- Tak...strasznie urocza....i podobna do Ciebie.- Powiedział, a w jego głosie był lekki niepokój...
Offline