Usiadł na koi i zajął się posiłkiem.
-Smaczne..
Mamrotał pod nosem.
-Ciekawe co to za niewiasta... i dokąd płynie ten okręt ? O nie... moje instrumenty.
Sprawdził czy wziął z karczmy swą lutnię, nie martwiąc się o flet który zawsze wkładał do kieszeni kamizelki.
~~Na szczęście... dzięki Bogom. Jest.~~

Położył się wygodnie na koi i zaczął brzdąkać oraz podśpiewywać.
"Na małym stateczku ogorzałe twarze,
Żeglują, żeglują dzielni marynarze.

Biały Słoń, Biały Słoń. Oj!

Na wielkim okręcie same blade twarze,
Rzygają, rzygają wielcy dygnitarze.

Zza zielonej wyspy księżyc się wynurza
I świeci na niebie cytryna duża.

A na Filipinach bób jest bardzo tłusty,
Manna spływa z nieba prosto w same usty.

Na wielkim okręcie wszyscy palą opium,
W maleńkich fajeczkach swoje troski topią.

Na wielkim okręcie wszyscy faje kurzą,
Statek pali komin, cygaro duże.

A na Himalajach, na górskiej przełęczy,
Biedny orangutan wielkie dziewczę męczy.

Zarzygany pokład, zarzygane cumy,
Od rzygania synku jeszcze nikt nie umarł.

Zaśnij synku, zaśnij, będziesz marynarzem,
Będziesz miał na pupci sprośne tatuaże."

Eeryk
Dopiero nad ranem zdołałeś zasnąć. Obudziło cię dopiero czyjeś poszturchiwanie.
- Wstawaj jeśli łaska. - był to zadziorny głos chłopczyka ok.8 letniego. - Już południe.
Gdy wyjrzałeś  przez małe okienko zorientowałeś się że statek nie wypłynął na wody.
Chłopczyk dostrzegł lutnie i miał ją już w swoich zręcznych dłoniach za nim mrugnąłeś.


Velis
- Ależ on śliczny!
Chichot.
- Jakie piękne włoski.
Chichot.
Gdy otworzyłeś oczy ujrzałeś pochylające  się nad tobą 5 kobiet. Widząc że się obudziłeś wyszczerzyły zęby w uśmiechu.

-Co ?
Po tak wczesnej pobudce był nieco zdezorientowany. Potarł pięściami oczy jak małe dziecko. Gdy jednak podszedł do okna odparł sam do siebie.
-A jednak to nie był sen... jestem na statku.
Gdy odwrócił się do chłopczyka z przerażeniem dostrzegł, że ten dobiera się do lutni. Zabrał mu ją.
-Wybacz ale nie mogę dać ci jej obejrzeć. A właściwie to wiesz dokąd płynie ten statek ?

-Tak... umiem grać i śpiewać. Chcesz żeby ci coś zaśpiewał ? Ale najpierw musisz mnie oprowadzić po statku...

Eeryk

- Ja umiem grać na piszczałce - powiedział dumnie chłopczyk - A na statku trwają przygotowania do święta więc będziemy musieli się skradać i uważać by nie przeszkadzać.-  szepnął konspiracyjnie.


Velis

- O nie nie nie - zachichotały dziewczęta łapiąc cię i posyłając do łóżka - Musisz leżeć. Zdrowo pieprznęli cię w łeb.
- Flora! Nie..
- Wymsknęło mi się. Czegoś ci brakuje?

-Nie niczego mi nie brakuje no chyba że spokoju-uśmiechnął się
Usiadł na łóżku z niezadowoloną miną:
-Ale ja naprawdę nie chce siedzieć tutaj bezczynnie chce się przewietrzyć-marudzi ()

-Byłem-uśmiechnął się do dziewczyny-Jak ci na imię?

Eeryk
- Strasznych piratów - odpowiedział chłopczyk idąc za tobą - Złych piratów co mordują gwałcą i rabują...


Velis
- Belinda jasnowłosy - puściła do ciebie oczko. - A był to piracki statek czy kupiecki?

-Tak... tak... tak...
Potakiwał na powieść chłopca. Gdy nagle to do niego dotarło. Eryk obrócił się na pięcie i odparł z nieukrywanym przerażeniem.
-Chcesz mi powiedzieć że właśnie jesteśmy na okręcie pełnym piratów... prawdziwych piratów ?
Wyglądało na to że potraktował poważnie przechwałki małego.

-Hmm Elfowie zazwyczaj są mili i kulturalni-roześmiał się-Na pewno nie wielu przedstawicieli mojej rasy spotkałaś,no czasami bywają wśród nas Elfowie nieprzyjemni również wśród ludzi tak jest prawda?
Chłopak westchnął zerkając na morze
-A właściwie Belindo dokąd ten statek zmierza?-zapytał się uprzejmym tonem.