Amarianth kraina magii i stali...
Gdy wychodziłaś zaczepił Cie lekarz służbista.
- I jak przesłuchanie?- Zapytal gapiąc się na Ciebie dziwnym wzrokiem.
Ostatnio edytowany przez Azzam (2009-12-17 21:18:59)
Offline
Mroczny elf
- Hmm... dobrze. - stwierdziła, mrużąc swoje piękne, niebieskie oczy.
~~ale się gapi...~~
- Potrzebuje pan czegoś ode mnie? Bo się spieszę. - powiedziała, zerkając w kierunku wyjścia z Izby.
Offline
Lekarz wymownie spojrzał Ci w dekolt.
- Cóz tak sobie myślałem...że mogłaby Pani na chwilkę tutaj zostać...
Offline
Mroczny elf
Zachichotała tylko lekko widząc jego spojrzenie.
- Raczej nie mogę - powiedziała. - Jestem zbyt niebezpieczna, gdy ktoś zajdzie mi za skórę - położyła nacisk na słowach "niebezpieczna" i "ktoś" przy tym drugim patrząc na niego wymownie.
~~jak coś to czary...~~pomyślała.
Offline
- Ale ja lubię niebezpieczne kobiety...Powiedzial podchodząc do Ciebie bardzo blisko.
Offline
Mroczny elf
Kiedy zaczął się do niej zbliżać, cofając się powiedziała ostrzegawczym tonem:
- Nie radzę...
Jeśli to nie podziałało, rzuca na niego zaklęcie unieruchomienia.
Offline
Widząc że nic nie wskura lekarz służbista wykonał kilka kroków do tyłu.
- No dobra.- Powiedział trochę zawstydzony.- Powinna już Pani iść...
Offline
Mroczny elf
- Taak... Też tak myślę. - powiedziała - Miłego dnia - dorzuciła sarkastycznie, wychodząc z Izby.
Offline
- Tak...miłego dnia...- Powiedział patrząc jak wychodzisz.
Kilka chwil póżniej, gdy byłaś już przy wyjściu ze szpitala, zaczepiła Cię dziwna zakapturzona postać.
- Niech Pnaienka chwilke poczeka- Odezwał się przybysz. Jego głos był....dziwny, całkowicie pozbawiony emocji. Było w nim coś co powodowało że włosy zjeżyly Ci się na karku.
Offline
Mroczny elf
Już miała wychodzić, gdy jakaś nieznajoma postać zaczepiła ją. Przez jego głos zlękła się. Był taki... inny.
Powoli odwróciła się w jego stronę.
- Ttak? - głos lekko jej zadrżał.
~~to miejsce coraz bardziej mnie przeraża...~~
Offline
Przybysz zbliżył sie do Ciebie o kilka kroków. Był byt daleko by dostrzec jego twarz...jednak zobaczyłaś jego jarzace się w mroku krwistoczerwone oczy.
- Na Twoim miejscu, nieinteresowałbym się wypadkiem w kopalni. Odpuść sobie, jeśli Ci życie miłe.
Ostatnio edytowany przez Azzam (2009-12-18 20:57:52)
Offline
Mroczny elf
Oczy lekko rozszerzyły jej się ze zdziwienia.
~~grozi mi?~~
Przyjęła pozycję obronną, gotowa, by w każdej chwili móc zaatakować.
- Odpuścić sobie? - zmrużyła gniewnie oczy. - Jak mi się zachce.
Offline
Zaśmiał sie głośno.
- Nie zgrywaj się. Dobrze i radzę daj sobie spokój...Jesteś taka młoda...żal tracić zycie w takim wieku....
Offline
Mroczny elf
- A kto tu się zgrywa? - syknęła gniewnie.
- Stracić życie? - zaśmiała się śmiechem, który był jakby pusty, zimny.
- Nie boję się. Straszyć możesz sobie kogoś innego... Rozwikłam tę sprawę i nie powstrzymasz mnie... Ciekawe dla kogo pracujesz. - spytała, licząc, że ten jej powie prawdę co to tego, bo chciała mieć jakieś wyobrażenie na temat człowieka, który będzie próbował ją powstrzymać.
Offline
- Pytanie nie brzmi dla kogo ja pracuję. Tylko kto pracuje dla mnie.- Powiedział władczym tonem.- Ostrzegam Cię ostatni raz, zostaw te sprawę w spokoju!
Offline
Mroczny elf
Zignorowała ostrzeżenie, które wypowiedział jako ostatnie i skupiła się na jego poprzednich słowach.
- Kto pracuje dla ciebie? Sam szefuńcio się pofatygował? Braknie ci bandziorów do brudnej roboty? - powiedziała z kpiną.
Offline
- Tak zjawiłem się żeby zająć się osobiscie tym Twoim...świadkiem. Wiesz...ta pokraka już nic Ci nie powie...Aha, ja bym na Twoim miejscu uciekał.
Offline
Mroczny elf
- Nie waż się go tknąć! Dosyć już wycierpiał... A i tak wiem już wszystko co widział. Więc jego śmierć nic Ci nie da. Zostaw go w spokoju... - powiedziała stanowczym tonem. Mimo jego słów, nie miała zamiaru uciekać.
~~uciekać... phi, też coś~~
- I niby dlaczego mam uciekać? - spytała patrząc mu prosto w jego paskudne oczy. - Nie boję się ciebie...
Offline
- Nic Ci nie powiedział. A uciekać powinnaś bo dziwnym trafem gdy wyszłaś. lekarz postanowił zobaczyć jak jego pacjent się czuje. I wiesz co zobaczył? Trupa... Dziwny zbieg okoliczności, parwda? Ooo spójrz, juz strażnicy idą.- Powiedział wskazujac Tobie dwóch drowów uzbrojonych w sejmitary.- Życze udanej zabawy z wymiarem sprawiedliwości.- Powiedział, znikając w cieniu.
Wkrotce strażnicy podeszli do Ciebie.
- Pani pójdzie z nami.- Powiedział krótko jeden z nich. Drugi w tym samym momencie chwycił Twoje rece i skrępował je zakleciem. Zaprowadzili Cie do więzienia.
//Więzienie
Ostatnio edytowany przez Azzam (2009-12-19 19:13:46)
Offline