Amarianth kraina magii i stali...
Wszechmogąca
Soledat
Weszliście do sterylnie czystej izby. Twój przewodnik kłaniał się i podrywał wszystkie panny w pomieszczeniach przez które przechodziliście.
- Niech panienka idzie prosto a potem skręci w prawo. Tam będzie medyk i górnik. A ja tu zabawie - mrugnął szelmowsko w stronę pielęgniarek które zachichotały.
Offline
Mroczny elf
Patrzyła na zachowanie drowa w milczeniu.
~~co to za...~~
Skinęła mu głową i udała się w kierunku, który jej wskazał, nie odzywając się ani słowem.
Offline
Wszechmogąca
Na korytarzach panowała błoga cisza. Minęły cię gawędzące między sobą drowki. Wskazały ci przedtem dokładną drogę do medyka.
Gdy dotarłaś do jego gabinetu którego wystrój zrobił na tobie niemałe wrażenie ujrzałaś typowego drowa siedzącego przy biurku. Miał czarne połyskujące włosy i ciemną karnację.
Spojrzał na Ciebie z zaciekawieniem. Miał śliczne złotawe oczy budzące zaufanie.
- Pani do mnie? - zapytał zaciekawiony
Offline
Mroczny elf
Poszła drogą wskazaną przez pielęgniarki. Dotarłszy do gabinetu ujrzała medyka siedzącego przy biurku.
~~fiuu... ale gabinet~~~pomyślała sobie.
Popatrzyła w śliczne oczy drowa.
- Tak, jeśli pan zajmuje się rannym robotnikiem. - odpowiedziała mu.
Offline
Wszechmogąca
Zmarszczył lekko swoje idealne czoło.
- A pani to kto? - zapytał ostrożnie mówiąc oficjalnym tonem. - Jeżeli nie rodzina to będę musiał panią wyprosić. - wstał.
Offline
Mroczny elf
Popatrzyła na niego z pewnością siebie.
- Nie rodzina, ale wezwano mnie do zbadania wypadku, który zdarzył się w kopalni. By się czegoś dowiedzieć muszę przesłuchać jedynego świadka - powiedziała z naciskiem na słowo "jedynego".
- I nie mam zamiaru ruszyć się stąd póki tego nie zrobię. - powiedziała dobitnie akcentując każde słowo.
Offline
Wszechmogąca
Mroczny elf przybrał postawę służbisty. Bez dokumentu nie przepuszczę. Przykro mi ale takie przepisy bezpieczeństwa. - powiedział
Offline
Mroczny elf
- Dokumentu? - była lekko zdezorientowana. - Nikt mnie nie uprzedził o tym.
~~cholera...~~
- Naprawdę muszę z nim porozmawiać. Jeśli mam wyjaśnić tę sprawę, proszę mnie wpuścić. Nie wiadomo czy to się więcej nie powtórzy, a jeśli on także umrze będzie na pana sumieniu to, że nie wiadomo kto ani jak to zrobił...
Próbowała wpłynąć na jego sumienie.
~~jeśli się nie uda w ten sposób, użyję magii~~
Offline
Wszechmogąca
-Proszę więc podpisać tu-pacnął szczupłym palcem pergamin leżący na biurku- i tu - kolejne pac!. - Będę pani towarzyszył. Proszę za mną.
Offline
Mroczny elf
Czym prędzej podpisała i udała się za medykiem.
~~dobrze, że nie musiałam użyć magii... ciekawe w jakim stanie jest ten robotnik, że zachowują taką ostrożność~~
Offline
Wszechmogąca
Znaleźliście się w niewielkiej izbie gdzie stało kilka łóżek które były puste oprócz jednego. Leżał na nim mroczny elf cały obandażowany. Gołym okiem było widać że jest w ciężkim stanie. Dostrzegłaś że mruga.
- Proszę go za bardzo nie męczyć. Mówi z wielkim trudem. Bardzo cicho - powiedział medyk.
Offline
Mroczny elf
Po wejściu do niewielkiej sali, zobaczyła drowa całego w bandażach.
~~biedaczek~~
- W porządku, rozumiem - powiedziała do medyka.
Powoli podeszła do łóżka, na którym znajdował się ranny. Wzięła krzesełko, znajdujące się koło niego i usiadła na tyle blisko, by słyszeć nawet najcichsze słowa mrocznego elfa.
- Witam pana - powiedziała łagodnym głosem. - Me imię brzmi Soledat i przyszłam tu po to, by pan odpowiedział na kilka moich pytań. Badam co się stało w kopalni. Widział pan kogoś? Na razie może pan tylko lekko kręcić głową.
Offline
Mroczny elf lekko skierował swoja obandażowaną głowę w Twoją strone i kiwnął twierdząco.
Offline
Mroczny elf
- Hmm... - mruknęła. - to ciekawe... a ilu ich było?
Offline
Przez chwilę elf leżał w całkowitym bezruchu. Dopiero póżniej pokazał Ci palcami że tamtych było trzech.
Offline
Mroczny elf
- W porządku - pokiwała głową. - a czy to były leśne elfy?
Offline
Zabandażowany elficki robotnik wzruszył ramionami, na znak że nie wie...
Offline
Mroczny elf
Zamyśliła się na chwilę.
~~wie ilu ich było, ale nie wie kto... dziwne...~~
- A ta substancja? Przynieśli ją ze sobą?
- Czy może pochodzi ona z kopalni?
Offline
Z wielkim trudem drow wypowiedział cicho słowa:
- Nie z kopalni...
Offline
Mroczny elf
Wstała z krzesła.
- Dziękuję panu za odpowiedzi na moje pytania. - uśmiechnęła się ciepło. - Życzę zdrowia.
Po tych słowach wyszła z pomieszczenia.
~~teraz trzeba zbadać te substancję~~
Offline