Amarianth kraina magii i stali...
Wszechmogąca
Najwyższy kapłan: Septimus Optymus
kleryk: Selwyn Doyle
Bóg Bezprym należy to łagodnego bóstwa. Ludzie czczą go ze względu na niezwykła hojność oraz dlatego że tradycja tak każe.
Co dziennie na mszy pojawiają się tłumy wiernych.
Offline
Mroczny elf
Nekara obudziła się z bólem głowy. Usiadła rozglądając się po wnętrzu komnaty.
- Jesteś bezpieczna.Wszystko w porządku. - powiedział głos...Gaela.
Wzrok się jej wyostrzył i dostrzegła drowa.
- Ja.....Ven! Gdzie on jest czy...
- Leży tam. Za parawanem. Nic mu nie jest.
- Co się stało? - zapytała Nekara - Pamiętam tylko taniec a potem ból...elfa z blizną...
- Nie żyje. Znaleziono go z rozszarpanym gardłem. Musisz odpocząć Nekaro. Połóż się. Pójdę po jedzenie.
Gdy tylko drow wyszedł Nekara zerwała się z łóżka i pobiegła w stronę gdzie leżał Ven.
- Ven...Ven...kochanie.... - głaskała go delikatnie po poliku. Zauważyła że leży na brzuchu a plecy miał zabandażowane.
Offline
Elf
- Ał... Moje plecy... - jęczał. - Palą... i swędzą jednocześnie... - powiedział obudziwszy się. - Gdzie ja jestem?
Offline
Mroczny elf
- Jesteśmy chyba w świątyni... - powiedziała niepewnie - Skąd masz rany na plecach?
Offline
Elf
- Nie obcięłaś pazurków... - odparł starając się wytrzymywać w spokoju ból i swędzenie.
Offline
Mroczny elf
- Nie rozumiem - powiedziała marszcząc czoło.
Offline
Elf
- Przemieniłaś się. Wyrósł Ci ogon... całkiem sprawnie nim władałaś. A łapami to porządnie mi poharatałaś plecy.
Offline
Mroczny elf
Zbladła straszliwie.
- Ja? Ja się przemieniłam ale....ja tań...- urwała rumieniąc się.
Offline
Elf
- Potem Ci nawymyślam za tańczenie. Na razie jestem zbyt wściekły za tamto. Gdybyś przemieniła się na oczach tłumu... i zaczęła atakować jak tamtego biednego elfa... Nie wiesz, co z nim? Kto to?
Offline
Mroczny elf
- To ja go zabiłam? - zapytała piskliwie - Poszłam tam....tańczyć bo miałam przepytać tego elfa...on wiedział o Tobie...
Offline
Elf
- Zabiłaś go? On wiedział o mnie?! Czemu mi nic nie mówiliście do jasnej #%*&$&*!!! - zawył z bólu. - Dlaczego wszystko przede mną ukrywaliście?! Teraz ja mam plecy posiatkowane, a jedyna osoba, która mogła coś o mnie wiedzieć nie żyje! To chcieliście osiągnąć?!
Offline
Mroczny elf
- To nie tak - zaprotestowała nieśmiało. Zaczęła chodzić po komnatce. - Ten elf gdyby Cię zobaczył to by uciekł...a tak ja miałam go..."poderwać" i wypytać...nie wiedziałam że się zmienię....nie chciałam go zabijać...Przepraszam Ven... - powiedziała na koniec i wyszła z komnaty lekko utykając.
Offline
Elf
- Nekara, czekaj! Ech... - ~Zastanawia mnie jednak jej druga forma... Nie jest Wilkiem, a Panterą Śnieżną, jak moja towarzyszka... I... jest wtedy jeszcze piękniejsza... Gdyby jeszcze mogła panować nad sobą...~ spróbował westchnąć, ale jedyne, co osiagnął, to kolejna fala bólu.
Offline
Mroczny elf
Zamiast Nekary do pokoju wszedł Gael w towarzystwie Kapłana.
- Dzień Dobry Ven - przywitał się drow z uśmiechem - jak się czujesz?
Kapłan przystąpił do badania ran na plecach.
Offline
Elf
- Jak po spotkaniu z drapieżną kocicą. - odparł mrużąc oczy. - Czemu wszystko, argh! Niech cię szlag! Delikatniej może, co?, ukrywaliście przede mną?
Offline
Mroczny elf
- Nie bluźnij synu - zbeształ go Kapłan.
- Tego wymagała sprawa. Nie sądziłem że wszystko przybierze taką formę... - Gael westchnął - Jednak zdołałem co nieco wyciągnąć od Tobiasza Gaelo.
Offline
Elf
- Tobiasza Gaelo? Nic mi to nie mówi. Ma coś z Tobą wspólnego? Gael-Gaelo? - spytał
Offline
Mroczny elf
Drow pozwolił sobie na uśmiech.
- Nie. Tobiasz Gaelo to elf z blizną. Ten który zginął. - wyjaśnił- Ciągle powtarzał : Kristia. Jak wiesz jest to stolica Kristianii. Nic nie mówi Ci ta nazwa? To mała kraina granicząca z Aghartią a Ravenią. Mieszkają tam elfy. Legendy mówią że Kristiania to kolebka elfów.
Offline
Elf
- Nic... nie jestem w stanie nic sobie przypomnieć. Delikatniej może, co? Palce mi pod żebra wkładasz, czy co? Drugiej Aryi nie zrobisz mi z żebra!
Offline
Mroczny elf
- Spokojnie - odparł Kapłan flegmatycznie. - Ładnie się powinno zagoić. - zaczął wklepywać maść. Śmierdzącą maść o ostrym zapachy szczyn.
- Będziecie musieli opuścić miasto. Kapitan straży chce was przesłuchać. - powiedział Gael - Lepiej żeby do tego nie doszło.
Offline