Amarianth kraina magii i stali...
Spojrzał zrezygnowany na czarnowłosą dziewczyn.
- I czego ode mnie oczekujesz?
Offline
Człowiek
- Mógłbyś mi pomóc w ucieczce - powiedziała cicho patrząc mu prosto w oczy - Albo wbić do głowy tatusiowi że wiem gdzie jest Revan.
Offline
Weszła do swojej sypialni i uważnie się rozglądnęła. Była duża. I chyba wygodna.
Usiadła na łóżku i pogrążyła w myślach.
Co ją czeka? Tego nie wie...
Offline
- To pierwsze to jest samobójstwo.- Powiedział cicho.- Ale to drugie...może być szansą, dla Ciebie.
Offline
Zaczęła chodzić po pokoju.
~~Taa...jasne. Teraz będę tu przez wieki tkwić.~~
W znudzeniu zaczęła bawić się swoją "nieoddaną" bronią, bo nawet do głowy jej nie przyszło, że ma oddać buty.
But w tył but w przód...Sztylet się wysuwa, sztylet się chowa...
W końcu ściągnęła płaszcz i cisnęła go na łóżko. Ukazał się jej szczupła, ale umięśniona sylwetka. Na plecy opadały jej czarne włosy.
Podeszła do okna i wyjrzała przez nie.
Offline
Człowiek
- To do roboty - mruknęła z dziwnym, przewrotnym błyskiem w oku - Nawet chłopa na noc nie dali - westchnęła mówiąc to bardziej do siebie. Położyła się na łóżku nie zwracając faktu na to że ma założone buty. Gustowne buty. Zabłocone buty. - Masz fajkę?
Ostatnio edytowany przez Andrea Timoska (2010-01-25 18:53:40)
Offline
Skrzyżował ręce na piesi i oparł sie o framugę.
- Nie nie mam.- Odpowiedział z dziwną złością.- Chyba o czymś zapomniałaś.....
Offline
Człowiek
- O czym Kochanie? - zapytała słodko wodząc po jego ciele swoimi czarnymi oczętami.
Offline
- O tym że nie jestem jednym z Twoich marynarzy....i o tym że nienawidzę jak ktoś mi rozkazuje....Zwłaszcza Ty.- Zakończył dobitnie.
Offline
Człowiek
- Dlaczego zwłaszcza ja? - zapytała pochodząc do niego ponętnym krokiem. Stanęła blisko niego - Co Ty właściwie do mnie masz Garrett? Hmm? Słucham.
Offline
- Nie ufam Ci. Ot co.- Powiedział z spokojem.
Ostatnio edytowany przez Garrett (2010-01-26 19:18:24)
Offline
Człowiek
- Dlatego że sypiam z każdym innym oprócz Ciebie? - prychnęła - Czy może chodzi Ci o to że potrafię wykorzystać słabości mężczyzn? M.in Revana?
Offline
- Mam gdzieś co robisz i z kim.- Odpowiedział ze złością.- Skąd mam mieć pewność że przypadkiem nie pracujesz dla tego zdrajcy? Albo dla kogoś innego, hm?
Offline
Człowiek
- Bo jestem piratem idioto! - warknęła - I pracuje dla siebie!
Offline
- Jasne.- Odpowiedział z ironia.- A kto powiedział "Jeśli masz okazję kogoś wykorzystać, zrób to!"? Nie ufam Ci.- Powtórzył po raz kolejny.
Offline
Człowiek
- To co tu robisz? - jej oczy zrobiły się lodowate.- Wróciła na swoją prycz i położyła się na niej nonszalancko.
Offline
- Sam nie wiem.- Rzekł cicho, jakby do siebie. Wyszedł z celi.
- Pilnować jej cnoty własnej siostry.- Powiedział rozkazującym tonem do strażnika.
Poszedł w kierunku gabinetu ojca.
Offline
Wszechmogąca
Z gabinetu ojca wychodzili mężowie Rady Nadzorczej gildii. Dyskutowali ze sobą zawzięcie. Gdzieś padło nawet imię: Revan oraz: ta wiedźma.
- Witaj synu - Twój ojciec uśmiechnął się ustami lecz nie oczyma - Nie spodziewałem się Ciebie tutaj synu- klepnął Cię po ramieniu.
Offline
Kiedy oglądnęła już chyba każdy milimetr terenu za oknem zasunęła zasłony. Były z jedwabiu.
-Nudzi mi się...-jęknęła do siebie. Nienawidziła długo przebywać w jednym miejscu, szczególnie małym. I wygodnym. Co jak co, może i mrocznym, ale wciąż była elfem. Wolała las.
Padła na łóżku, nawet nie zdejmując zabłoconych butów.
Nawet przy zasłoniętym oknie, dostawały się tu promyki słońca, co przyprawiało ją o białą gorączkę, że musi tu siedzieć.
~~Słońce świeci, ptaszek śpiewa, a mnie tutaj krew zalewa.~~pomyślała z ironią. ~~Ale jestem głupia, po co dałam się w to wszystko wciągnąć. Devon jeszcze tego pożałuje!~~ myślała ze złością.
Offline
- Lubie Cię zaskakiwać tato...- Rzekł cicho, spokojnie.- Słyszałem że masz problem z moją znajomą
Offline