Amarianth kraina magii i stali...
Półelf
- Do rozmowy z duchami nie jest potrzebna potężna magia... jedynie silna wola i przekonanie rozmówcy, że to co robimy jest dobre. - powiedziała łagodnie do Yavandira.
~~Ciekawe czy jest jedną jedyną taką istotką w tej wiosce...~~
Offline
- nie kwestionuj mych czynów - odpowiedział - któż wie, czy to co ona robi jest dobre ? - popatrzył się spod kaptura w stronę elfki i przymknął na chwilę oczy.
Offline
Półelf
Obeszła ją ta uwaga, wzruszyła ramionami i cały czas takim samym, współczującym wzrokiem patrzyła na dziewczynkę.
~~Przecież nie każe mu przestać, jedynie skupić się na mniej zaawansowanej miagii... cóż, widocznie nie potrafi zrozumieć zwykłego pół elfa...~~
Offline
Wyciągnął swą rękę jakby chciał złapać dziewczynkę za rękę. Pragnął zobaczyć jak zareaguje na niego.
Offline
Wszechmogąca
Yavandir
Z trudem dosłyszałeś cienki głos dziewczynki:
- Mama...gdzie jest moja mama? Mama...nie ma ...nie ma..NIEEEEEEEEEEEEEE....
Duch zaczął nagle się miotać, wasze głowy przeszył ból spowodowany krzykiem dziecka. Było to tak wyraziste, że słyszeliście go wszyscy.
W połowie zemdleni padliście na ziemie.Gdy podnieśliście wzrok po zjawie nie było śladu. Z kupki szmat nie wydobywała się już para. W dali na skraju ujrzeliście Jeźdźców.
Jeźdźcy zbliżali się coraz szybciej do waszej trójki, nie mieliście czasu by się ukryć (zarówno fizycznie jak i magicznie)Pozostało wam jedynie być gotowym do walki i czekać na rozwój wypadków.
Gdy Jeźdźcy stanęli przed wami,mogliście dojrzeć ich twarze. Były to leśne elfy. Jeden z nich wyższy o czarnych oczach zsiadł z konia i wyszedł na przód.
-Ta'shema (elfie pozdrowienie)- zwrócił się lodowatym głosem do Yavandira. Był to widoczny znak dla was by zachować spokój oraz by nie prowokować Jeźdźców.
Azzam odpowiedział na powitanie elfów z nienagannym akcentem.
- Z czyjego rozkazu tu przybyliście?- zapytał czarnooki przechodząc na wspólny język mieszkańców Gandewii.
-Nie mamy obowiązku cię da'elenie o tym informować - odpowiedział Azzam przejmując rolę mówcy. Starał się mówić spokojnym, przyjaznym głosem.
- Widzisz człowieku ten las wokół? - zapytał elf marszcząc czoło- To co w tej wiosce się stało, zagraża nie tylko wam Ludzie i Drowy - powiedział nie wymieniwszy specjalnie
półelfki, bowiem elfy nie akceptują takiego stanu rzeczy. Dla nich "mieszańce" nie mają prawa bytu..-Nasza Dar'Lena nakazała mi mieć oczy szeroko otwarte na każdego kto pojawi się tej wiosce. Jako że graniczy z Ravenią....
Yavandir
Słuchałeś elfiego przywódcę w skupieniu. Skojarzyłeś nagle zniknięcie ducha z pojawieniem się elfów.
Odezwała się w Tobie rdzenna niechęć do tej rasy.
Wróciłeś myślami do rzeczywistości gdy elf mówił: Jako że graniczy z Ravenią...
Przerwałeś mu...
( I tu liczę na Twoją inwencję )
Azzam
W milczeniu słuchałeś tego co mówi elf,szukając równocześnie odpowiedzi....
Nessalia
Czułaś się przytłoczona i nieswojo.
Okazywana przez elfy niechęć wywołała u ciebie smutek i tęsknotę. W twoich pojawiły się słowa: odmieniec, dziwoląg.
Spuściłaś wzrok...
Offline
Słuchał elfa, lecz poddenerwowawszy się już wcześniej nie mógł wytrzymać. Ściągnął jedną ręką swój kaptur ukazując swe przerażające oblicze. Całe białe ślepia patrzyły na niego przymróżywszy powieki. Wyciągnął w jego stronę lekko drżącą rękę.
-Jak zwykle wychowanie wzięło nad wami górę - powiedział ironicznie, a następnie już normalnie - słuchaj no mnie pokraczna istoto. Nie obchodzi nas Ravenia, a wy do cholery nie macie prawa zaczepiać każdego, kto tędy przechodzi. Przechodzimy tędy nieuświadomieni w istocie zdarzenia. Więc wynoście się od nas, bo wam przypiekę te wasze pryszczate dupy. - w myślach miał już przygotowaną serię czarów, które zamierzał wykonać, gdyby nie udało mu się ich zastraszyć. Jego ręce zaczęły przeszywać pojawiające się wzdłuż mięśni i żył, błękitne smugi.
Ostatnio edytowany przez Yavandir (2009-12-10 21:28:21)
Offline
~~Niedobrze~~
-Yavandirze... Uspokój się. - Powiedział podchodząc do czarownika.
Offline
Półelf
Podniosła do góry swoje starannie wymodelowane brwi.
~~Dobrzę, że nie muszę się odzywać...~~ Prychnęła, ale w głębi duszy było jej smutno, że zostaje postrzegana jako wybryk natury.
Offline
Wszechmogąca
- Uspokój się poczwaro bo tego pożałujesz. Mamy do tej wioski takie samo prawo jak Wy - powiedział elf chwytając za rękojeść swojego ostrza. - Nawet nie wiesz z kim masz do czynienia! Odejdźcie stąd w tej chwili inaczej mój oddział będzie zmuszony siłą was stąd przegonić.
Elfy poruszyły się dając znać że słowa ich przywódcy nie lecą na wiatr.
Offline
Półelf
Nie wytrzymała, nie mogłą dłużej stać bezczynnie. Z kołczanu wyjęła strzałę i napięła cięciwe łuku. Skierowała broń w stronę leśnego elfa.
- Nie obrażaj Go... - zacisnęła szczękę by nie powiedzieć czegoś więcej.
~~Poczwara? Mroczny elf poczwarą?~~
Offline
Wszechmogąca
W sekundzie 4 Jeźdźców celowało w półelfkę z łuku. A reszta wyjęło miecze.
- Nie wtrącaj się...Mieszańcu - warknął przywódca - nie jesteś wcale lepsza od tego pomiotu. Radzę wam stąd odejść. Inaczej będziemy zmuszeni was...zlikwidować.
Wsiadł na konia, spojrzał jeszcze raz na mrocznego elfa i odjechał ze swoim oddziałem wgłąb wioski.
Offline
- tchórze - powiedział gdy tamci odjechali i uśmiechnął się. Zarzucił na powrót swój kaptur, a niebieskie wstęgi na jego rękach zaczęły słabnąć. - myślą, że są władcami tego świata. Myślę, że powinniśmy iść dalej, tu nic więcej nie wyczytamy.
~~ jeszcze ich dorwę~~ pomyślał i uśmiechnął się złowieszczo.
Nagle dotarły do niego słowa półelfki. Obrócił głowę w jej stronę, by się jej przyjrzeć.
~~ co ona sobie wyobraża?~~ pomyślał. Przymróżył oczy, po chwili odwrócił głowę i powoli zaczął zmierzać dalej.
Ostatnio edytowany przez Yavandir (2009-12-13 08:50:09)
Offline
Półelf
- Nie znajdą nic ciekawego w wiosce... wszystko zbadaliśmy prawda? - nie była pewna, dlatego wolała się upewnić. W ręce nadal trzymała znaleziony wcześniej znak, podrzuciła go do góry i chwyciła.
~~Nie wtrącaj się mieszańcu? Dobre sobie...~~
Offline
Był lekko poirytowany cała ta sytuacją.
~~Jakby tego nie można było zalatwić na spokojnie...idioci...~~
- Nie bylbym pewny czy niczego nie znajdą. Mam wrażenie że doskonale wiedzą czego szukają...
``Gdybym tylko mógł wiedzieć czego!~~
Offline
Półelf
- Też zaprząta to moją głowę... - przyznała. - No nic, tutaj nic więcej nie ździałamy.
~~Gdy te smrody są w pobliżu...~~
- Azzamie, czy tylko ta wioska stała w Twoich planach?
Offline
-Tak, niestety...- Powiedział z nieukrywanym żalem.- Gdybym tylko mógł porozmawiać z tamtymi elfami...napewno coś wiedzą...
Offline
Półelf
- Wiedzą, to pewne - machnęła ręką z nieukrywanym żalem - Ale... zachowują się gorzej niż szumowiny w barze. Oni przynajmniej próbowali zachować resztki honoru... - wspominała.
Offline
- Może i zachowali sie...niestotownie, ale pewna osoba w moim towarzystwie też nie jest bez winy...- Spojrzał na Yavandira.- Moze czas by nauczyć się trzymania nerwów na wodzy.
Po chwili ciszy dodał:
- Nie wiem jak Wy ale ja zamierzam porozmawiać z tamtymi elfami.
Po czym wskoczył na swojego konia i ruszył w głab wioski.
Offline
Półelf
- Jechać z Tobą, czy wolisz bym została? - zapytała. - Obiecuję, że będę grzeczna... - próbowała całą sytuację przerobić w żart, co wyszło jej całkiem zgrabnie.
Offline
- Możesz jechać ze mna, jesli tak chcesz.- Odpowiedział półelfce.
Offline