Amarianth kraina magii i stali...
Mroczny elf
Zatrzymała się i prychnęła.
- Jeszcze chwila w tamtym miejscu a z tych ludzi nic by nie zostało! Nigdy....ja....nigdy nie czułam się...Tak.... - oparła się o drzewo i osunęła się na ziemie.
Offline
Elf
- Czyli jednak coś się zmieniło po "polanie"... Robisz się niebezpieczna dla otoczenia... Powinniśmy wrócić do druidów. - mówił podchodząc do niej.
Offline
Mroczny elf
- Przestań. Zaraz mi przejdzie....nigdy nie polowałam w dużym zagęszczeniu....zawsze to były pojedyncze ofiary....a ten...tatar musiał podrażnić moje zmysły - wyjaśniła wpatrując się w swoje dłonie.
Offline
Elf
- I dlatego chciałaś tam zrobić rzeź. Chcesz tam wrócić? Zakładam, że Twój wilk się zajął feralnym daniem... - wyciągnął dłoń chcąc pomóc jej wstać.
Offline
Mroczny elf
Przyjęła jego pomoc nieco niepewnie.
- Jeszcze chwilka - sapnęła. Oczy trochę już się rozjaśniły ,a kły prawie zniknęły.
Offline
Elf
- Dobrze. - Wziął ją pod ramię. - Na przyszłość postaram sie pamiętać, by nie wtrącać się w Twój styl żywieniowy.
Offline
Mroczny elf
Przez chwilę gdy poczuła przyjemny zapach Vena oraz jego bicie serca miała ochotę wgryźć się w jego szyję.
W porę się opamiętała i zacisnęła zęby. Starała się oddychać miarowo.
- Pewnie nasz powrót wzbudzi....zainteresowanie...- mruknęła.
Offline
Elf
- Nie większe niż pozostawieni tam towarzysze... - odparł. - Coś nie tak? - spytał widząc, że walczy z czymś.
Offline
Mroczny elf
- Nie, nie - nawet pokręciła głową - Nic. A czemu pytasz? Coś nie tak? - zaryzykowała spojrzeniem na niego.
Offline
Elf
- Hmm... Dziwnie się na mnie spojrzałaś... Teraz to niemal świecą Ci się oczy... - zauważył widząc jak na niego patrzy.
Offline
Mroczny elf
Zanim skończył zdanie na "...oczy..." to jej wargi muskały jego szyję ,a ciepłe powietrze z jej nozdrzy ogrzewały mu skórę. Rękoma trzymała się jego ramion.
Offline
Elf
Jego ciało przeszył dreszcz. - Co... czemu... - na jego usta cisnęły się pytania, ale nie wiedział, od którego zacząć. Wreszcie spytał:
- O czym myślisz?
Offline
Mroczny elf
"Tak cudownie pachnie....ten zapach....te bicie serca które teraz nagle przyspieszyło...krew pulsująca....ach...."
Westchnęła cichutko i nagle zdała sobie sprawę co robi i jak blisko znalazła się przy Venie.
Zarumieniła się i odskoczyła od elfa zawstydzona i skrępowana.
- Ja...ee....- jąkała się aż w końcu zamilkła zawstydzając się bardziej - Może....zawołasz...Lunę i Aurina?
Offline
Elf
- A kto zapłaci? - spytał obserwując z nieukrywanym zainteresowaniem drowkę. - I co robiłaś? To... było miłe. - uśmiechnął się niepewnie.
Offline
Mroczny elf
Zaczerwieniła się jeszcze bardziej.
- Przepraszam.....ja wąchałam....ładnie pachniesz....- plątała się. Jej dłoń drżała gdy wyciągnęła w stronę Vena rękę z 2 monetami.
Ostatnio edytowany przez Nekara Fay (2009-11-26 21:37:54)
Offline
Elf
Chwycił jej dłoń i odbierając pieniądze pogładził ją.
- Dziękuję. - odparł mając na myśli komplement, a nie wręczone pieniądze. Ruszył w stronę gospody. Tam zapłacił za zamówienie i po chwili wrócił ze zwierzętami. Podniósł jedną rękę z torbami. - Udało mi się załatwić na wynos jedzenie. Tatarem zajął się Aurin. - wyciągnął w jej kierunku rękę dzierżącą resztę z zapłaty.
Offline
Mroczny elf
" Na Gaje!! Co się ze mną dzieję? Zaczynam siebie nie kontrolować...a on tak cudnie pachnie....zaraz...co ja pomyślałam?! Cudnie? Leśny elf? Listek?Szyszka...Merde! "
Przytuliła się do Aurina który zamerdał radośnie ogonem na widok Nekary. Zaszczekał parę razy chwaląc się że zjadł więcej od tej "wyleniałej pseudo kotki".
Nekara odebrała ostrożnie resztę od Vena uważając by nie dotknąć jego dłoni.
- Dzięki - mruknęła.
Offline
Elf
- No to w drogę. - wygłaskał Lunę i wlazł jej na grzbiet. Ta zamruczała i miauknęła coś cicho, a Ven się uśmiechnął i potarmosił ją po głowie. - Ruszaj i nie filozofuj mi tu. - Cały czas myślał o tym, jak "ucałowała" jego szyję.
Offline
Mroczny elf
Dosiadła Aurina. Przez całą drogę ze sobą konwersowali poprzez wilcze warknięcia. Niekiedy Aurin zaszczekał radośnie brykając jakby chwalił się czymś Nekarze.
Po drodze mieli kilka krótkich postoi, mimo zapadnięcia nocy wędrowali dalej. Nekara drzemała na grzbiecie swojego wierzchowca gdy dotarli na skraj lasu....magicznego lasu.
Elfiego lasu....tylko Ven rozpoznał gdzie zbłądzili....
Offline
Elf
- To na pewno tędy? - spytał wybudzając towarzyszkę. - Poznaję chyba to miejsce... Elfy?
Offline