Azzam - 2010-01-03 21:10:06

Soledat

Zbliżałaś się do małego, drewnianego domku w którym mieszkał Twój mentor. Czuałs ulgę i radość z bliskiego spotkania z mistrzem.
Szczur wychylił swój łepek z kieszeni torby.
- Daleko jeszcze?- Zapytał poirytowany.

Soledat de Obregon - 2010-01-03 21:12:49

- No już blisko jesteśmy czego marudzisz? - spytała go.
Podeszła do drzwi i czym prędzej zapukała.
- Alcidesie! To ja, Soledat. - powiedziała głośno i czekała na efekt.

Azzam - 2010-01-04 21:55:04

Drzwi otworzyły sie jak na zawołanie. Stał w nich wysoki mroczny elf ubrany w granatowe szaty.
- Wchodź.- Powiedział.
Gdy weszłaś do jego domu, czarodziej zamknął drzwi na klucz. Zrobił to szybko, jakby się bał że ktoś mógłby Cie u niego zobaczyć. Alcides podszedł do Ciebie i spojrzał Ci prosto w oczy. Gdy się przyjrzałaś stwierdziła ś że wyglada o wiele starzej niż w czasie ostatniego waszego spotkania.
- Powiedz mi Soledat...czy to wszystko jest prawdą? To co o Tobie mówią?

Soledat de Obregon - 2010-01-05 17:48:17

- Co o mnie mówią? - powtórzyła zdziwiona.
~~wieści szybko się rozchodzą...~~
- Jak możesz Mistrzu wątpić we mnie? - powiedziała rozczarowanym tonem.
- Wrobiono mnie! Kiedy opuściłam pokój jedynego świadka, on jeszcze żył. Na korytarzu zaczepił mnie dziwny mężczyzna, którego widziałam pierwszy raz w życiu. Powiedział, że mam zostawić tę sprawę, bo pożałuję. Kiedy się nie zgodziłam powiadomił mnie, że pracownik nie żyje i wtedy pojmali mnie i zamknęli - przerwała by nabrać tchu. - Jedyne co widziałam to były niesamowicie czerwone oczy... I.. On ciebie znał...

Azzam - 2010-01-05 18:03:10

W jego oczach pojawił się zarówno smutek jak i zdziwienie.
- Wybacz mi...po prostu chciałem to usłyszeć od Ciebie. Wybacz staremu elfowi.
Drowa na chwile zamilknął, szczur  Twojej torbie wiercił się niecierpliwie.
- Powiedział Ci skad mnie zna?- Zapytał Alcides.

Soledat de Obregon - 2010-01-05 18:37:07

- Nie chciał mi nic powiedzieć o sobie. Proponował mi pracę, ale też odmówiłam.
Poczuła, że szczurek zaczyna się wiercić.
- Eee... No tego. - sięgnęła do torby i wyciągnęła szczura. - On chciał Cię poznać. Alcidesie poznaj Serafielda. To on pomógł mi się wydostać.

Azzam - 2010-01-05 18:46:58

- Witam Cię o wielki magu.- Rzekł szczur. Mogłabyś przysiądź ze Alcides prawie dostał zawału gdy gryzoń przemówił.
- I ja witam Ciebie...- Powiedział Twój mistrz trochę niepewnym głosem.- Jaką pracę Ci oferował?- Zapytał zwracając się do Soledat.

Soledat de Obregon - 2010-01-05 18:54:48

Trochę zaniepokojona reakcją mistrza na szczura odpowiedziała mu:
- Nie wiem dokładnie... Coś, że prowadziłabym badania,  i że dla moich pacjentów nie byłoby miłe... Wtedy powiedziałam, że raczej nie nadaję się do takich badań to przyznał mi rację i dodał, że to ja byłabym dobrym obiektem do badań - przełknęła nerwowo ślinę.

Azzam - 2010-01-05 19:04:48

W jego oczach pojawiło się nie dowierzanie. Zaczął przechadzać sie po pokoju, rozmyślając.
- Nie wiem co by Ci tu poradzić.- Powiedział a w jego głosie usłyszałaś autentyczna bezradność.
Zamilkł na długą chwilę.
- Wiesz co idź weź gorącą kąpiel, zjedz coś, odpocznij. Potrzebujesz tego. Ja w miedzy czasie zajmę się Twoim przyjacielem.- Powiedział patrząc z nieukrywana ciekawością na szczura.

Soledat de Obregon - 2010-01-05 19:08:25

- W porządku... - rzekła trochę niepewnie.
- Masz być grzeczny! - powiedziała cicho, by tylko Szczurek usłyszał. Postawiła go na podłodze naprzeciwko Alcidesa.
Skłoniła lekko głową miatrzowi i udała się do łazienki, by się odświeżyć.

Azzam - 2010-01-12 18:25:23

Gdy wyszłaś z pokoju najbliższe kilka godzin spędziłaś na kąpieli, jedzeniu oraz szukaniu ubrań. (Zdziwiłas się że Mistrz nie wyrzucił ubrań z Twojego starego pokoju).  Gdy byłaś gotowa i weszłaś z powrotem do komnaty Alcidesa, przeżyłaś szok. Mistrz, spokojnie siedział na swoim fotelu i rozmawiał z szczurem. A raczej kimś kto kiedyś był szczurem a teraz był...mężczyzną, średniego wzrostu, z długimi białymi włosami, oczy zaś jarzyły się błękitnym blaskiem. Ubrany był w białe szaty Twojego mistrza.
- Soledat- Powiedział cicho Alcides.- Poznaj prawdziwe oblicze Twojego przyjaciela- Serafiela.

Soledat de Obregon - 2010-01-12 19:24:28

Kiedy po kilku godzinach (?!) wróciła do pokoju, przeżyła szok. Zamiast jednego mężczyzny ujrzała dwóch.
Kiedy Alcides się do niej zwrócił, nawet na niego nie spojrzała tępo wpatrując się w niedawnego szczura.
- Mojego... przyjaciela..? - wydukała. - Serafiel? - spytała z niedowierzaniem.

Azzam - 2010-01-12 19:32:06

- No może nie przyjaciela....tylko znajomego z więzienia.- Powiedział.- Tak, Serafiel, Rad jestem że w końcu możesz mnie zobaczyć...w właściwym stanie.
Na chwilę zapanowała cisza. Mężczyznę wyraźnie rozbawił wyraz Twojej miny.
- No o co Ci chodzi?- Zapytal ledwo powstrzymując śmiech.

Soledat de Obregon - 2010-01-12 19:49:04

Kiedy była pewna, że może się już odezwać powiedziała:
- Wyglądasz... inaczej. Ale nie powiem, lepiej jest, lepiej - uśmiechnęła się nawet leciutko.
- No to co... Nadal chcesz ze mną podróżować? - spytała. - Nie wydaje mi się byś był zbiegiem, tak jak ja - w ostatnich słowach dało się wyczuć trochę goryczy.

Azzam - 2010-01-12 19:53:43

Na twarzy Serafiela pojawił się smutek.
- Zbiegiem nie...ale wygnańcem...tak. I...jeżeli chcesz, chciłabym z Tobą podróżować. Chciałbym Ci sie jakoś...odwdzięczyć....

Soledat de Obregon - 2010-01-12 19:59:52

Zdziwiła ją jego odpowiedź, ale nie dała niczego po sobie poznać.
~~wygnańcem... coś takiego~~
- Ty mnie odwdzięczyć się? Myślałam, że to ja powinnam spłacić dług Tobie w końcu mi pomogłeś... Ale nie będę miała nic przeciwko, jeśli chcesz podróżować ze mną. - uśmiechnęła się szczerze.

Azzam - 2010-01-12 20:12:51

Na jego twarzy pojawił sie uśmiech.
- To dobrze...bardzo dobrze.- Powiedział.
Spojrzał na Alcidesa.
- Wydaje mi się że wy dwoje macie jakąś sprawę do załatwienia...może w miedzy czasie...gdy wy będziecie rozmawiali ja...coś zjem?- Ostatnie dwa słowa powiedział bardzo cicho i...niepewnie.
- Owszem- Powiedział Mistrz.
Ani sie obejrzałaś a Serafiela nie było już w komnacie.
- A wiec Soledat, tak sobie myślę...- Zaczął mag, jednak coś mu przerwało. Był to Serafiel wołający z kuchni.
- Ej magu, masz tu może jakiegoś browarka?!
Dezorientacja na twarzy czarodzieja była....bezcenna.
- Eeee...Nie- Krzyknął niepewnie.
Po jakimś czasie Alcides otrząsnął się i kontynuował.
- Myslałem jak by Ci tutaj córko pomóc. Ale wydaje mi się że przekracza to moje możliwości... Dlatego chciałbym abyś udała sie do posiadłości Flaviusa Terrosy. To potężny mag, jego moc jest o wiele większa od mojej. A co najważniejsze, dysponuje wiedzą o której ja mógłbym tylko marzyć. Jeżeli ktokolwiek ma Ci pomóc to na pewno On.

Soledat de Obregon - 2010-01-12 20:30:55

- Ależ mistrzu... Jak to nie możesz mi pomóc? - spytała z lekkim niedowierzaniem.
- Jednak jeśli chcesz udam się do niego. Z Serafielem oczywiście. Mamy od razu wyruszyć czy możemy odpocząć?
~~jeśli ten .... znowu mnie odwiedzi... zwłaszcza w domu mego mistrza... to chyba się zdenerwuję.~~

Azzam - 2010-01-12 20:45:17

Jego mina wyrażała ubolewanie.
- Wybacz mi...ale nie potrafię Ci pomóc.
Wstał z fotela i zaczął chodzić po pokoju.
- Chciałbym abyś odpoczęła tutaj. Nie sądzę żeby w więzieniu Cię rozpieszczali...- Spojrzał na Ciebie zatroskany.

Soledat de Obregon - 2010-01-13 19:12:09

- No faktycznie tak nie było. - rzekła zimnym tonem.
Nie chciała być nie miła, ale wiadomość, że jej mistrz, którego uważała za naprawdę potężnego wcale taki nie jest. Czuła się rozczarowana.
- Jeśli pozwolisz udam się do swojego pokoju na spoczynek. - czekała czy mistrz pozwoli jej odejść czy ma jej jeszcze coś do powiedzenia.

Azzam - 2010-01-13 20:32:44

- Tak, idź. Wyśpij się, czeka Cię długa droga...- Stwierdził z nieukrywanym smutkiem.

Soledat de Obregon - 2010-01-13 20:50:26

Skłoniła lekko głową i wyszła.
~~ciekawe czemu był taki smutny~~
Po drodze do swojego pokoju zajrzała do kuchni i powiedziała do Serafiela:
- Wyruszamy z samego rana.
Po tych słowach udała się do swojego pokoju.

Azzam - 2010-01-13 21:11:19

Długo nie potrafiłaś zasnąć, a gdy w końcu Ci się udało, twój sen był bardzo niespokojny. Miałaś koszmary. Śniły Ci się czerwone oczy, które zbliżały się do Ciebie, widziałaś w nich rządzę mordu.
- Zabije Cię...- Mówiła Tajemnicza Postać.- Myślałaś że mi uciekniesz?
Poczułaś lodowate zimno jego dłoni zaciskających się na Twojej szyi. Otworzyłaś oczy...i przez chwile nie wiedziałaś czy to zrobiłaś. Czerwone oczy były tuz nad Tobą.
- Myślałaś że mi uciekniesz?

Soledat de Obregon - 2010-01-13 21:20:04

Po dręczących ją koszmarach, kiedy otworzyła oczy nie wiedziała czy nadal jej się śni czy to się dzieje naprawdę. Tuż nad nią widniały krwistoczerwone oczy a zimna ręka zaciskała się na jej szyi. Ze strachu spazmatycznie chwyciła powietrze.
~~to musi być koszmar...~~
- Puść mnie - wydyszała podnosząc swoje dłonie do szyi i próbując się uwolnić.

Azzam - 2010-01-13 21:25:20

- NIE!- Krzyknął władczo Przybysz, ściskając mocniej Twoją szyję.
Nagle, drzwi do Twojego pokoju otworzyły się z hukiem i Tajemnicza postać grzmotnęło jakieś zaklęcie. Poczułaś jak lodowata dłoń puszcza Cię. Mogłaś oddychać swobodnie.
- Soledtat, uciekaj!- Był to głos Alcidesa.

Soledat de Obregon - 2010-01-13 21:34:33

Wraz z powrotem powietrza, odzyskała zdolność jasnego myślenia.
- Nigdzie nie ucieknę! - sprzeciwiła się szybko wstając z łóżka. - Mam zamiar Ci pomóc!
Zwróciła się w stronę mężczyzny, który ją prześladował.
~~pożałujesz...~~
Nie zastanawiając się już więcej rzuciła w jego stronę zaklęcie unieruchomienia by nie mógł uciekać.

Azzam - 2010-01-13 21:49:25

- IDIOTKA! CHCESZ MNIE POWSTRZYMAĆ CZYMŚ TAKIM?!- Krzyknął Przybysz odbijając Twoje zaklęcie. Mężczyzna podniósł prawą rękę ku górze, nad którą pojawiła się mała, czarna kula, która wkrótce wybuchła z hukiem. Siła eksplozji była wystarczająca by całkowicie zniszczyć chatę Alcoidesa.
Na szczęście Twojemu Mistrzowi udało się rzucić na czas zaklęcie teleportacji i przeniósł się wraz z Tobą na zewnątrz.
Czarodziej spojrzał na Ciebie.
-Chyba mamy problem...

Soledat de Obregon - 2010-01-13 21:53:56

Z lekkim przerażeniem patrzyła jak chata przemienia się w gruzy.
- Przepraszam mistrzu... - szepnęła. - Co z Serafielem? - spytała patrząc na Alcidesa.
- I co my teraz zrobimy... - powiedziała jakby do siebie. - Co robimy? - spytała głośno.
- Powiedz mi co mam robić, jak Ci pomóc...
~~cholerny świat~~

Azzam - 2010-01-13 22:05:00

- Musimy dać z siebie wszystko...- Powiedział cicho.
Nad gruzowiskiem zmaterializowała się złowieszcza postać.
- Zginiesz dziś starcze wraz z ta swoja suką...- Powiedział swoim nienaturalnie złowrogim głosem Przybysz. Wyciągnął przed siebie dłoń i po chwili z jego palców wystrzeliło z tuzin magicznych pocisków, które wybuchały po zetknięciu się z ziemią.

Soledat de Obregon - 2010-01-15 19:35:18

Widząc pociski użyła zaklęcia ochrony przed magią obejmując nim siebie i mistrza.
~~o co do cholery mu chodzi?!~~

Azzam - 2010-01-15 19:52:28

Napastnik widząc jakiego zaklęcia użyłaś wykonał szybki ruch ręką. Poczułaś jak zaklęcie ochronne ulega rozproszeniu. Przybysz wykonał kolejny ruch dłonią, i wokoło was z ziemi wyłoniły się kamienne ściany. Ty i Twój mistrz znaleźliście się w potrzasku.
- Soledat.- Powiedział Twój mistrz, bardzo cicho, tak że tylko Ty mogłaś go usłyszeć.- Musimy zaatakować jednocześnie, użyj najsilniejszego czaru...

Soledat de Obregon - 2010-01-15 19:57:56

Widząc wyrastające mury, lekko się przestraszyła. Kiedy Alcides powiedział, że ma użyć najsilniejszego zaklęcia, odpowiedziała mu równie cichym głosem jakim on zwrócił się do niej:
- Uderzenie światła.
Rzuciła zaklęcie równocześnie ze swoim mistrzem.

Azzam - 2010-01-15 20:13:14

Wasz atak powiódł się, gdy dym opadł, zobaczyłaś Przybysza klęczącego i podpierającego się ręką.
- Przyznać muszę że nie jesteście takimi miernotami jak myślałem.- Powiedział wstając i otrzepując swoje szaty z kurzu.
Zauważyliście że nie był ranny. Napastnik wypowiedział zaklęcie, którego nie znałaś.
- Soledat, przygotuj się.- Powiedział Twój mistrz i ledwo co skończył mówić, ziemia rozstąpiła się w kilku miejscach, a z dziur wyłoniły się istoty o których do tej pory tylko czytałaś- cienie- istoty o białych ślepiach i czarnych jak noc ciałach. Stało wokół was  sześc takich bestii, wszystkie gotowe do ataku.
- I co Wy na to?- Zapytał mężczyzna o krwistoczerwonych oczach, ledwo powstrzymując się od śmiechu.

Soledat de Obregon - 2010-01-15 20:18:15

Spojrzała wystraszona na Alcidesa.
- I co teraz? - spytała zdławionym głosem.
- Jak się przed nimi bronić?

Azzam - 2010-01-17 18:50:00

- Światłem- Odpowiedział krótko Twój Mistrz. Wokół niego pojawiła się świetlista aura która wkrótce rozjaśniła się oślepiającym blaskiem. Gdy z powrotem otworzyłaś oczy, Cieni już nie było. Spojrzałas na Mistrza- widac po nim było ze czar który użył bardzo go zmęczył.

Soledat de Obregon - 2010-01-17 18:53:31

Nim zdążyła zareagować, Alcides użył nieznanego jej zaklęcia.
Zniszczenie cieni bardzo go zmęczyło. Lekko zaniepokojona złapała go pod ramię i przytrzymała.
- Mistrzu, wszystko w porządku?

Azzam - 2010-01-17 18:58:39

- Nie, wszytko w porządku... To po prostu nie na mój wiek....- Mówiąc to Twój Mistrz ledwo łapał oddech.
- Brawo Alcidesie. - Powiedział napastnik, nie ukrywał ze był pod wrażeniem tego co zrobił nauczyciel.- A jak poradzisz sobie z tym?
I w następnej chwili z ziemi wyłoniły się kolejne Cienie. Tym razem jednak większe i potężniejsze....

Soledat de Obregon - 2010-01-18 15:58:47

//dlaczego Alcides się męczy a tamten gościu nie? o.O//

- Mistrzu, jakiego zaklęcia mam użyć? Nie możesz sam walczyć, to Cię jeszcze zabije! - była poddenerwowana. Nie spotkawszy się z takim czymś nie wiedziała jak z tym walczyć.
~~co tu robić?? Trzeba szybko coś wymyślić... Tylko, że On neutralizuje wszystkie moje zaklęcia!~~
Najbliższego Cienia rzuciła uderzenie światłem, czekając czy to coś da.

Azzam - 2010-01-19 17:36:21

// Bo Alcides jest bardzo, bardzo stary.... A tamten facet nie:P//

Cień którego zaatakowałaś zachwiał się i upadł jednak nie zniszczyłaś go.
- Skoncentruj się- Powiedział Alcides.- Staraj się skopić energie wewnątrz siebie...

Soledat de Obregon - 2010-01-19 17:42:59

Patrząc na efekt swego działania, nie była zbytnio zadowolona.
~~jednak lepsze to niż jakby nic mu nie było...~~
Po słowach mistrza, przymknęła lekko oczy i skupiła się na swojej energii. Starała się skumulować ją wewnątrz.
Chciała użyć bardzo mocnego uderzenia światła, by zniszczyć możliwie jak najwięcej cieni.

Azzam - 2010-01-19 18:24:25

Tym razem Twój czar był wystarczająco silny by zniszczyć kilka cieni naraz.
- Brawo.- Powiedział Napastnik klaszcząc.- Szybko się uczysz. Pogratulować Ci takiej uczennicy Alcidesie. - Mówiąc to Czarownik ukłonił się Twojemu mistrzowi.- Mam tylko pytanie: nauczyłeś ją ochraniać swój umysł?
- Nie...proszę...nie rób jej Tego.- Jęknął Twój mistrz.
Nagle zrobiło Ci się ciemno przed oczyma. Czułaś nie wyobrażalny ból, jakby tysiące ostrych niczym brzytwy sztyletów cięło Twoje ciało. Nie widziałaś co się z Tobą dzieje, gdzieś z oddali słyszałaś krzyki kobiet, szyderczy śmiech katów. Widziałaś palące się miasta, szubienice, dzieci palone w piecach na oczach matek. Nagle jednak wszytko ustąpiło, znalazłaś się w dziwnym pomieszczeniu. Wszelkie kształty przedmiotów które się w nim znajdowały były zniekształcone. Wszystko było rozmazane i miało jaskrawe kolory. W środku tego pokoju pojawił się czarodziej z czerwonymi oczami.
- Witaj.- Jego głos przypominał echo.- Pozwól że się trochę Tobą pobawię.
I zamiast dziwnego czarodzieja ujrzałaś Alcidesa, miał złowrogi uśmiech na twarzy.

Soledat de Obregon - 2010-01-19 18:38:41

Ucieszyło ją zniszczenie kilku cieni. Jednak późniejsze słowa mężczyzny trochę ją zaniepokoiły.
~~mój umysł?~~ zdążyła pomyśleć nim spełnił swą groźbę. Miała wrażenie, że zaraz zemdleje. Kiedy wszystko ustąpiło odczuła wielką ulgę, ale wiedziała, że to dopiero początek. Przenieśli się do dziwnego pomieszczenia, była tam razem ze swoim katem.
~~to już chyba koniec...~~ pomyślała widząc jak jego twarz zmienia się w twarz Alcidesa.
- Nawet nie waż się do mnie podejść! - zagroziła, jednak wypadło to dość słabo, bo była przerażona jeszcze po strasznych scenach, które musiała oglądać.
- Alcides nigdy nie zrobiłby mi krzywdy!

Azzam - 2010-01-19 18:53:19

Odpowiedzią był szyderczy śmiech. Z oczu Alcidesa wypłynęła krew, a on sam podniósł z ziemi sztylet i dźgnął Cie kilka razy w brzuch. Poczułaś ostry ból i niewyobrażalne zimno. Spojrzałaś w dół, stałaś na środku kałuży krwi- Twojej krwi. Mimo to jednak nie czułaś byś umierała, jakaś siła trzymała Cię przy życiu tylko po to byś odczuwała ból... Alcides zmienił się w szczura który zaczął wgryzać się w Twoje rany...i wchodzi wgłąb Twego ciała...
- To dopiero początek.- Powiedziało echo.
Rany zasklepiły się, czułaś jednak że coś w Tobie jest.... Spojrzałaś na swój brzuch i jak na zwolnionym filmie widziałaś jak pod skóra chodzi Coś mające wiele nóg...To coś zaczęło wychodzić z Ciebie.- Był to czarny pająk, gdy jego głowa wyłoniła się z Twojego brzucha spojrzał na Ciebie swoimi ślepiami...
- Boisz się?- Zapytało echo.- Nic nie uczynisz?

Soledat de Obregon - 2010-01-19 19:02:06

Kiedy dźgnął ją sztyletem, z niedowierzaniem na niego patrzyła. Spojrzawszy w dół ujrzała kałużę krwi, jednak nadal żyła.
~~ten sku*wiel mnie utrzymuje przy życiu...~~
Zobaczyła, że zmienia się w wielkiego ohydnego szczura i wchodzi do jej ciała. Ból był bardzo ostry, lecz nawet nie jęknęła, tylko nieco szybciej oddychała i krople potu pojawiły się na jej czole.
Wielki czarny pająk, którego głowa wychyliła się z jej brzucha, był ohydny. Szybkim ruchem złapała go i wyrwała z ciała, odrzucając go jak najdalej przed siebie.
- Nie będziesz mnie maltretował - zaprotestowała.

Azzam - 2010-01-19 19:17:12

Szyderczy śmiech stał się jeszcze głośniejszy. Zadany został Ci ból, jednak nie mogłaś się ruszyć. Twoje ciało zostało sparaliżowane. Coś zmusiło Cię byś obróciła głowę w prawa stronę. Zobaczyłaś wszystkich Twoich przyjaciół na szubienicach, Twoich rodziców, których ciała powoli się rozkładały. Az w końcu widziałaś sama siebie oddająca się z radością starcowi o pustych oczodołach... Nie mogłaś zacisnąć powiek, ani obrócić się w inna stronę. MUSIAŁAŚ na to patrzeć. Kolejne sceny były coraz bardziej makabryczne widziałaś jak jesteś w ciąży i jak rodzisz dziecko o krwistoczerwonych oczach i jak podnosisz sztylet by je ugodzić.
- Jesteś mroczną elfką. Poddaj się swej naturze....

Soledat de Obregon - 2010-01-19 19:35:23

Nie chciała poddać się sile, która obróciła jej głowę w prawą stronę, jednak nie miała wyboru.
Patrzyła na swoich przyjaciół, rodzinę wiszącą na szubienicach. Nie chciała na to patrzeć, nie chciała tu być. Scena z dzieckiem ją zaszokowała.
Widząc coraz gorsze obrazy, łza spłynęła jej po policzku, była wściekła.
- Mojej naturze? - powiedziała przez zaciśnięte zęby. - Nic o mnie nie wiesz! Nie znasz mojej natury... Ona nie jest zła! Ja nie jestem zła... - wyszeptała.
Miała już tego wszystkiego dosyć.

Azzam - 2010-01-19 19:57:00

- JESTEŚ! JESTEŚ!- Krzyczało echo. Nagle jednak dobiegł do Ciebie inny głos. Był...cudownie melodyjny.
- NIE!
- CO?! KIM TY....
I nagle wszytko się zmieniło. Nie czułaś bólu i strachu. Czułaś się bezpieczna i szczęśliwa. Dziwne pomieszczenie zmieniło się. Byłaś teraz w pięknej komnacie, gdzie wszystkie koloru cudownie z sobą współgrały, zza oknem widziałaś wiosenny krajobraz. Położyłaś się na dużym łóżku z baldachimem. Pościel była tak cudownie miękka... do komnaty weszli Twoi przyjaciele i rodzice. Wszyscy się uśmiechali.
- Zaśnij córciu.- Powiedział z zatroskana mina Twój ojciec.
- Dobrze tato...
I pogrążyłaś się w głębokim śnie. Gdy się obudziłaś, stwierdziłaś że faktycznie jesteś w tej samej cudownej komnacie.

// Zamczysko Flaviusa Terrosy.

www.gothicmmo.pun.pl www.sanitarium.pun.pl www.ak45.pun.pl www.lukasasuke.pun.pl www.bl.pun.pl